Finansowanie dłużne – prawdopodobnie z banków z kapitałem polskim – miałoby pokryć połowę wartości inwestycji, czyli ok. 3 mld zł. Reszta pochodziłaby od Enei i Energi, które dałyby po 1 mld zł. Kolejny miliard zapewniłby FIZAN Energia, którego jedynym udziałowcem jest PGE. Jej menedżerowie mówią, że środki nie pochodzą z kasy spółki. Nie ujawniają jednak, jakim majątkiem dysponuje FIZAN. Ze źródeł zbliżonych do ministerstwa wynika, że pozyskiwaniem środków z rynku zajmie się też TFI PGE. FIZAN będzie inwestował w projekty energetyczne, ewentualnie także w Elektrownię Ostrołęka.
Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy minister energii Krzysztof Tchórzewski mówił, że chce przekonywać związki zawodowe, by te rozważyły możliwość przekazania kapitału emerytalnego zgromadzonego przez pracowników firm pod zarządzanie funduszu energetycznego. Dziś te środki zarządzane są przez wiele różnych funduszy. Jak ustaliliśmy działacze mogą mieć zapewniony wpływ na to, w jakie projekty energetyczne środki będą angażowane, łącznie z prawem weta. Jeśli nie będzie blokady pomysłu, to TFI wykupi w FIZAN jednostki i w ten sposób zapewni potrzebny miliard na Ostrołękę.
Pomysł budzi jednak obawy rynku. – Spółki energetyczne (i potencjalnie inne kontrolowane przez Skarb Państwa) mogą zostać postawione przed ryzykiem wzięcia odpowiedzialności za gwarantowanie wysokości przyszłych emerytur ich pracowników, niezależnie od tego gdzie te środki będą alokowane – mówi Paweł Puchalski z Santander BM.
Jego zdaniem związkowcy mogą nie mieć nic przeciwko włożeniu pieniędzy z PPK do FIZAN Energia, o ile dostaną gwarancje, że wysokość ich świadczeń nie będzie niższa, niż prognozowana.
– Środki z PPK mają być inwestowane w projekty rozwijające polską giełdę. Ale może się okazać, że trafią na inwestycje, co do których mamy obawy – mogą przynieść negatywny zwrot z kapitału, jak blok w Elektrowni Ostrołęka czy inne projekty infrastrukturalne – dodaje Puchalski. O tym, co rynek sądzi na temat pomysłu świadczy spadek kapitalizacji firm w dniu ujawnienia pomysłu ministra. – Cztery spółki energetyczne straciły wtedy łącznie na wartości 1,5 mld zł – przypomina Puchalski.