Na giełdzie towarowej we wrześniu energia była o 60–70 proc. droższa niż rok temu, co już odczuwa biznes kupujący prąd na zliberalizowanym rynku.
Gospodarstwa domowe, które są chronione stawką regulowaną, czekają na „wyrok" do połowy grudnia. Urząd Regulacji Energetyki po analizie wniosków spółek energetycznych ogłosi wtedy taryfy na 2019 r. na prąd i jego dystrybucję.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski sygnalizował, że choć prąd w hurcie drożeje (pod wpływem rosnących cen węgla i uprawnień do emisji CO2), to wielcy odbiorcy nie powinni tego odczuć. W dzisiejszym wywiadzie dla „Parkietu" (czytaj na .12) ujawnia z kolei, że ma plan rozwiązań osłonowych nie tylko dla energochłonnego przemysłu, ale także obywateli.
Dwa pomysły na taryfę G
Dotarliśmy do dwóch wariantów założeń ustawy, która ma ulżyć gospodarstwom domowym. Pieniądze na „energetyczną" ulgę w podatku PIT (lub dodatek) pochodziłyby z kasy państwa, ale nie z podatków, lecz z wpływów ze sprzedaży praw do emisji CO2. Kupuje je przemysł i elektrownie, którym z roku na rok topnieje pula własnych darmowych uprawnień.
Do tej pory pieniądze z tego tytułu rozpływały się w budżecie, choć przynajmniej połowa powinna wspierać rozwój gospodarki niskoemisyjnej. A jest to kwota znaczna: w tym roku po zwyżce cen uprawnień do CO2 urośnie do około 5,4 mld zł.