Przypomnijmy, że projekt ma kosztować około 6 mld zł. Z tego połowę będzie stanowił wkład kapitałowy. Po 1 mld zł wniosą udziałowcy spółki celowej budującej Ostrołękę, czyli Energa i Enea. Z kolei porozumienie między tymi koncernami a Funduszem Inwestycyjnym Zamkniętych Aktywów Niepublicznych Energia zakłada potencjalny maksymalny udział funduszu na poziomie 1 mld zł. Biorąc pod uwagę zapewnienia resortu energii, brakujące 3 mld zł mogą więc zapewnić kredyty bankowe.
Resort zastrzega, że szczegóły rozmów dotyczących finansowania projektu i informacje dotyczące etapu tych rozmów nie są jawne. „Aktualnie trwają prace nad wypracowaniem ostatecznej struktury finansowania projektu, która będzie stanowić wynik prowadzonych negocjacji, a jej ostateczny kształt będzie wspierał ekonomikę projektu" – napisano w odpowiedzi.
Tymczasem Energa opublikowała szacunkowe dane finansowe i operacyjne za trzeci kwartał. Skonsolidowany wynik EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) od czerwca do września 2018 r. wyniósł 426 mln zł wobec 500 mln zł w takim samym okresie 2017 r. Wynik finansowy jest więc gorszy niż przed rokiem.
Najwięcej dołożyła się do niego dystrybucja, generując 374 mln zł EBITDA. W wytwarzaniu było 66 mln zł, a w sprzedaży 7 mln zł. Dla porównania, w trzecim kwartale 2017 r. EBITDA segmentu dystrybucji wyniosła 411 mln zł, segmentu wytwarzania 90 mln zł, a segmentu sprzedaży 13 mln zł.