Po ubiegłotygodniowym zamieszaniu informacyjnym w sprawie cen energii elektrycznej na 2019 r. poniedziałek rozpoczął się od kolejnych deklaracji rządu w tym obszarze. Tym razem minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz na antenie TVN 24 zapewniła, że „rząd robi wszystko, aby obniżyć ryzyka związane z obiektywnymi przesłankami, które wpływają na wzrost cen energii i tej podwyżki nie będzie. To jest jasna deklaracja".
Miotanie się ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego w ostatnich dniach i wypływające z resortu energii sprzeczne informacje uznała za „niezręczności komunikacyjne". – Niezależnie od tego, co powiedział minister Tchórzewski, najistotniejsza informacja jest taka, że dla wszystkich konsumentów ceny energii nie podniosą się od stycznia przyszłego roku. Mamy kilka elastyczności, które może zastosować administracja bez ingerencji w spółki giełdowe, w taki sposób, by te spółki mogły nie wnioskować o tak duże podwyżki – stwierdziła Emilewicz.
Trwają analizy
Jak w praktyce ma wyglądać mechanizm wsparcia dla odbiorców prądu – tego jeszcze nie wiadomo. Nieoficjalnie się mówi, że w resorcie energii trwają analizy i gorączkowe poszukiwania najlepszej opcji. Przedstawiony wcześniej projekt rekompensat dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm jest już prawdopodobnie nieaktualny. W samym spółkach energetycznych słychać głosy, że pomysł oddania z ich zysków w sumie 1 mld zł na specjalny fundusz rekompensat też jest już nieaktualne.
Jednocześnie z ust jednego z menedżerów firmy energetycznej usłyszeliśmy: – Nie zmieniamy naszych cenników na 2019 r. dla biznesu, a więc dla średnich przedsiębiorstw. Pozostaną one na obecnym poziomie.
Tyle w teorii. W praktyce jednak firmy informują już o podpisanych umowach na przyszły rok, które uwzględniają podwyżki cen energii nawet o 40–70 proc. O podobnej skali podwyżek mówią też samorządy. Do poniedziałku firmy energetyczne nie wycofały też swoich wniosków o wzrost cen taryf dla gospodarstw domowych. Z naszych informacji wynika, że po ostatniej korekcie w dół, na biurku prezesa Urzędu Regulacji Energetyki leżą wnioski dotyczące około 20-proc. podwyżek.