Energetyka wiatrowa ma być kołem zamachowym gospodarki

Szybki rozwój farm wiatrowych w najbliższych latach może poprawić konkurencyjność firm, ratować budżet samorządów i wspierać rynek pracy.

Publikacja: 12.09.2019 05:12

Energetyka wiatrowa ma być kołem zamachowym gospodarki

Foto: Bloomberg

– Wiatr jest najtańszym źródłem energii dostępnym na rynku, a tańszy prąd zwiększa konkurencyjność polskich przedsiębiorców i oznacza więcej pieniędzy w portfelach Polaków – podkreśla Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). – Kolejne inwestycje w zieloną energię poprawią też sytuację finansową wielu gmin i stworzą nowe miejsca pracy wokół sektora, co jest istotne w trakcie transformacji energetycznej – dodaje.

Ceny, podatki, praca

Według PSEW lądowe farmy wiatrowe staną się jednym z kół zamachowych polskiej gospodarki. W rezultacie aukcji mocy – tej, która odbyła się w 2018 r., oraz zaplanowanej na koniec 2019 r. – w ciągu najbliższych trzech lat moc zainstalowana w farmach wiatrowych na lądzie zwiększy się do 10 GW, co oznacza wzrost o 3,5 GW. To ma generować oszczędności – 4,5 mld zł dla firm i gospodarstw domowych ze względu na niższą cenę energii – oraz zapewnić redukcję emisji o 10 mln ton CO2 rocznie.

Rozwój branży ma przynieść w perspektywie 25 lat wpływy podatkowe rzędu 4,1 mld zł, z czego lwia część – około 3,5 mld zł – trafi pod postacią podatku od nieruchomości do samorządów. Pozostałe 600 mln zł powinno wpłynąć do budżetu centralnego jako podatek dochodowy.

Kolejny impuls rozwojowy ma dostać rynek pracy. PSEW szacuje, że przy budowie farm znajdzie tymczasowe zatrudnienie niemal 20 tys. osób (w perspektywie trzech najbliższych lat), a ich obsługa będzie wymagała stworzenia 1750 stałych miejsc pracy. Dzierżawcy gruntów mają natomiast zarabiać 150 mln zł rocznie (3,7 mld zł w ciągu 25 lat).

Kłody pod nogami branży

– Żeby odblokować produkcję energii z OZE, należałoby przede wszystkim torować drogę lądowym instalacjom wiatrowym: są najtańsze i ciągle jest wiele koncepcji projektów tego typu, w tej chwili zamrożonych ze względu na brak odpowiedniego środowiska prawnego – podkreślał w rozmowie z „Parkietem" Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. – Na razie tylko poprawiono atmosferę wokół nich – dodawał.

Sceptycy wskazują, że wiatraki rozwijały się dobrze do 2016 r., ale od tamtej pory przedsiębiorcom z branży rzucano kłody pod nogi – choćby w postaci tzw. ustawy odległościowej, która wprowadziła wymóg budowania instalacji w odległości większej niż 10-krotność ich wysokości. Teraz jednak karta ma się odwrócić, a w energetykę wiatrową coraz śmielej wchodzą państwowe firmy, które mogą odpowiadać za znaczną pulę nowych mocy w kolejnych latach. – Obecnie budujemy dwie farmy wiatrowe o łącznej mocy 97 MW, które wygrały aukcję w listopadzie 2018 r., oraz jesteśmy aktywni na rynku energetyki słonecznej – podkreśla p.o. prezesa PGE Energia Odnawialna Arkadiusz Sekściński.

Inne firmy również nie zasypiają gruszek w popiele. Tauron wyda 137 mln euro na zakup pięciu farm wiatrowych z portfolio grupy in.ventus o łącznej mocy 180 MW (koncern posiada już cztery farmy lądowe, a planuje też inwestycje w farmy morskie). Energa Wytwarzanie posiada pięć instalacji wiatrowych o łącznej mocy zainstalowanej 211 MW, a w budowie jest szósta.

Energetyka
Rozmowy ZE PAK–PGE bez szczęśliwego finału
Energetyka
PGE nieoczekiwanie nie przejmie projektu elektrowni od ZE PAK
Energetyka
Wnioski z hiszpańskiej awarii: dostawy prądu mają być zabezpieczone
Energetyka
Wiatraki i mrożenie cen prądu mogą jednak wrócić do Sejmu
Energetyka
Poprzedni zarząd PGE bez absolutorium
Energetyka
Elastyczne oferty sprzedaży energii wchodzą na rynek