Polska Grupa Energetyczna pokazała nową strategię i w 2050 r. chce osiągnąć neutralność klimatyczną. Które inwestycje są najpilniejsze, na czym spółka skupi się w najbliższych latach?
To, co zaproponowaliśmy w nowej strategii, to prawdziwy zielony zwrot. PGE, po wydzieleniu aktywów węglowych, chciałaby się rozwijać wyłącznie w zielonym kierunku. To droga przetarta już w Unii Europejskiej, wybrał ją też jeden z niemieckich koncernów. W perspektywie dziesięciu lat PGE ma do zrealizowania bardzo intensywny program budowy odnawialnych źródeł energii. Chcemy do 2030 r. oddać do komercyjnego użytku 2,5 GW mocy zainstalowanej w morskich farmach wiatrowych. Mamy nadzieję, że do końca roku podpiszemy finalne porozumienie współpracy z duńskim partnerem, z którym chcielibyśmy wybudować co najmniej pierwsze dwie farmy. Szacujemy że w 2026 r. będziemy w stanie uruchomić pierwszą z nich, a kolejną rok lub dwa lata później. Ponadto stawiamy na rozwój instalacji fotowoltaicznych – do 2030 r. chcemy mieć ich około 3 GW. Ważnym elementem strategii są też lądowe farmy wiatrowe i liczymy na szybkie złagodzenie tzw. ustawy odległościowej, która w tej chwili hamuje rozwój tych projektów.
A co z ciepłownictwem?
Idziemy w kierunku nowoczesnego ciepłownictwa, a więc transformacji gazowej wszystkich bloków ciepłowniczych. Będziemy stosować gaz jako paliwo przejściowe, ale mamy nadzieję, że w międzyczasie zostaną opracowane dla tej branży nowe technologie. Dziś pozostaje jedynie ogrzewanie prądem albo gazem, bo biomasy aż tyle nie wytworzymy. Ogromne nakłady planujemy też wydać na sieć energetyczną, bo nie ma szans na rozwój energetyki rozproszonej czy prosumenckiej bez nowoczesnych sieci i usług energetycznych. Na te wszystkie cele do 2030 r. wydamy ponad 75 mld zł. Chcemy jednocześnie, by w tym ogromnym programie inwestycyjnym brał udział jak największy odsetek polskich firm, byśmy przy okazji transformacji zadbali też o rozwój polskiej gospodarki.