Końcówka ubiegłego roku okazała się dla Polwaksu bardzo niejednorodna pod względem osiągniętych wyników. Z tego powodu spółka po raz kolejny przestrzega, aby na jej rezultaty i działalność nie patrzeć tylko przez pryzmat IV kwartału, który zazwyczaj jest dla niej najlepszy. – Prowadzimy działalność bardzo mocno sezonową, która siłą rzeczy zniekształca obraz kondycji przedsiębiorstwa. Na przykład ostatni kwartał roku jest wręcz modelowy – mówi Małgorzata Mikoś, dyrektor handlowa Polwaksu. Zauważa, że październik był okresem wzmożonego zapotrzebowania na parafinę, związany z rynkiem świec i zniczy, a listopad i grudzień wiązały się z ograniczeniami produkcji i przerwami technologicznymi.
Podaż surowca
– Przed nami rok wielkich niewiadomych. To następstwo wojny w Ukrainie, kolejnych pakietów sankcji wobec Rosji, nieprzewidywalnej postawy Chin i rysujących się na horyzoncie kolejnych geopolitycznych zawirowań wokół relacji chińsko-tajwańskich i rosyjsko-japońskich – twierdzi Mikoś. Jej zdaniem, podobnie jak w latach 2020–2022, spółka na bieżąco będzie musiała reagować na zachodzące zmiany. Chodzi zarówno o sprawy związane z pozyskiwaniem niezbędnego surowca do własnej produkcji spółki i dla jej partnerów, jak i z oferowaniem produktów przemysłowych.
Według spółki, sankcje na dostawy surowców parafinowych z Rosji i Białorusi lub też ich brak będą mieć kluczowy wpływ na dostępność i ceny parafin. – Jedna decyzja lub jej brak mogą całkowicie zmienić zasady gry. Parafina będzie dostępna lub stanie się towarem tak deficytowym, że jej ceny wystrzelą w górę na niespotykane poziomy – uważa Mikoś. Z tego też powodu postuluje o zwiększenie puli bezcłowego importu chińskich parafin ze 100 tys. ton do 160 tys. ton. Niezależnie od tego spółka stoi przed dużymi wyzwaniami i ten rok znów będzie wymagał od niej wielu nieszablonowych decyzji.
Niewielkim pocieszeniem dla Polwaksu jest obserwowana od pewnego czasu stabilizacja cen gazu i energii elektrycznej. Widać też wyhamowanie oczekiwań związanych z płacami. To jednak następstwo zapowiedzi recesji i stagnacji. W tym roku kluczowym dla spółki elementem, na który nie ma wpływu, a które może w znaczący sposób wpływać na jej kondycję finansową, będzie koszt zakupu surowca. – Zakładamy tutaj dużą dynamikę i nie widzimy szans na dłuższą i wyraźniejszą stabilizację cen podstawowych gatunków gaczy. Zarówno ze względu na notowania ropy i kursy walut, jak i trudny do przewidzenia scenariusz przebiegu konfliktu w Ukrainie – mówi Mikoś.