Grupa Azoty nie ma jeszcze pełnej wiedzy na temat chorwackiego producenta nawozów Petrokemija, ale złożyła niewiążącą ofertę zakupu tej firmy. – Petrokemija ma kłopoty, ale jest po pewnej restrukturyzacji, także zatrudnienia. Natomiast ten zasób informacji, który wstępnie uzyskaliśmy, nie pozwala nam na pełną ocenę wartości synergii, które powstałyby w efekcie przejęcia – wyjaśnia Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty. – Na pewno jednak chcielibyśmy kontrolować tę firmę, nie ma mowy o zakupie pakietu mniejszościowego – dodaje.
Drugie podejście
To już drugie podejście Azotów do przejęcia Petrokemii, kontrolowanej obecnie przez chorwacki Skarb Państwa. Po raz pierwszy polska grupa zainteresowała się prywatyzacją konkurenta w 2013 r. Wówczas jednak transakcji nie udało się sfinalizować. Obecnie też nie będzie łatwo, bo chętnych jest więcej – chorwacka spółka otrzymała oferty od kilku zainteresowanych podmiotów.
Petrokemija jest notowana na giełdzie w Zagrzebiu i tam wyceniana na około 107,5 mln kun, czyli 61,3 mln zł. Jak zauważa DM BDM, jej notowania uległy we wrześniu silnej przecenie po informacji o planowanym obniżeniu kapitału zakładowego celem pokrycia strat. Czy ta akwizycja może się udać? – Wszystko oczywiście zależy od ceny i potencjału poprawy wyników, bo obecnie chorwacka spółka nie generuje znaczącej EBITDA przy rocznych przychodach 250–300 mln dolarów. Osiągalne marże w tym biznesie, biorąc pod uwagę, że ta spółka charakterystyką najbardziej zbliżona jest do Polic, to średnio 8–10 proc. EBITDA – wylicza Krystian Brymora, analityk DM BDM.
Petrokemija od lat ma problemy z rentownością. W I półroczu 2017 r. zanotowała 41,1 mln kun straty netto (około 23,4 mln zł), przy przychodach sięgających 994,2 mln kun (566,9 mln zł).
Rozwój mocy
Jednocześnie Azoty rozwijają własne moce produkcyjne. W poniedziałek oddały do użytku kolejną wytwórnię poliamidów – tworzyw stosowanych m.in. w motoryzacji czy przemyśle włókienniczym. Nowa instalacja powstała w Tarnowie i kosztowała 320 mln zł. – To projekt wyjątkowy z uwagi na wysoką innowacyjność i oparcie na najnowocześniejszych światowych technologiach. Instalacja pozwoli grupie wydłużyć łańcuch produkcyjny i dzięki temu osiągać lepsze marże, a także wejść w obszar nowych tworzyw, wykorzystywanych w innych dziedzinach naszej gospodarki – podkreślił Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty.