Według wyliczeń bez ulg podatkowych – za podatek od plastiku, czyli opakowania, które nie trafią do recyklingu, Polska będzie płacić nawet 429 mln euro rocznie, więcej od nas wydadzą tylko dużo większe gospodarki, jak Hiszpania, Włochy, Niemcy i Francja. To bardzo dużo, a to niejedyna zmiana nadchodząca dla tworzyw sztucznych. Firmy jednak zachowują spokój i nie spodziewają się zmniejszenia popytu na tworzywa sztuczne, choć może rynek, zwłaszcza plastików jednorazowego użytku, powinien się nieco zmienić. Jednak firmy tworzące części dla motoryzacji wręcz czekają na przyszłość.
Biznes liczy na popyt
Notowane na warszawskiej giełdzie spółki KGL, ERG i Izobloku widzą przede wszystkim rosnący nacisk klientów na stosowanie recyklatu i i problem z niewystarczającym recyklingiem, co może powodować niewystarczającą podaż surowca. – Opakowanie musi nadawać się do recyklingu, muszą istnieć odpowiednie technologie recyklingu, a następnie – spójny system selektywnej zbiórki odpadów. W tej chwili ani UE, ani Polska takich systemów nie posiada – mówi Grzegorz Tajak, prezes ERG. Jednak producenci są spokojni o przyszłość, bo ani dostawcy opakowań dla przemysłu spożywczego, jak Korporacja KGL, ani producent folii dla rolnictwa, jak ERG, ani wreszcie dostawca części dla motoryzacji, jak Izoblok – nie spodziewają się spadku popytu, wręcz przeciwnie.
– W przemyśle motoryzacyjnym i branży komponentów rozwija się nowy trend – używanie materiałów z recyklingu – mówi Przemysław Skrzydlak, prezes Izobloku. Pierwsi klienci w zapytaniach ofertowych oczekują już, że komponenty będą miały udokumentowany 25-proc. udział recyklingu. Spodziewa się, że w ciągu trzech lat większość odbiorców będzie tego żądała, a to może finalnie nawet podwyższyć cenę nowych samochodów. – Produkty z udziałem recyklingu są o ok. 20 proc. droższe, to wymaga więcej pracy, zaangażowania dodatkowych firm, usług. Dlatego spodziewam się, że nacisk na części z recyklingu może wpłynąć na wzrost cen samochodów – mówi Skrzydlak. Jednak z jego perspektywy trend wymiany samochodów spalinowych na elektryczne to przyszła żyła złota dla dostawców części z tworzyw sztucznych, ponieważ e-samochody potrzebują ich znacznie więcej. Jest więc spokojny nie tylko o swoją branżę, ale w ogóle o obecność tworzyw na rynku. – Nie sądzę, by spadła ilość plastiku stosowana w przemyśle, on jest dziś nie do zastąpienia i będzie go o wiele więcej, pojawią się także kombinacje z różnymi tworzywami, z materiałów kompozytowych (jak połączenie plastiku z żywicą) można robić lekkie i wytrzymałe konstrukcje, na rynku pojawiają się też bioplastiki – mówi prezes Izobloku.
KGL jest spokojny o przyszłość. – Nie spodziewamy się spadku popytu na opakowania z tworzyw sztucznych – mówi Lech Skibiński, prezes KGL. – Ewentualne dodatkowe finansowe obciążenia o charakterze administracyjnym związane z produkowaniem i wykorzystywaniem tworzyw sztucznych nie będą naszym zdaniem czynnikiem znacząco wpływającym na popyt – dodaje.