Miniony tydzień przyniósł kumulację negatywnych czynników makroekonomicznych, które wpisywały się i wzmocniły trwającą fazę schłodzenia na giełdowych parkietach. Najpierw stracha inwestorom napędziły problemy chińskiego dewelopera Country Garden, a następnie bankructwo spółek zależnych niemieckiego przedstawiciela tej branży – Project Immobilien.
We wtorek GPW pauzowała z uwagi na święto, ale w środę Warszawa dostała cios z własnego podwórka w postaci wyższego od oczekiwań spadku PKB Polski w II kwartale (-0,5 proc. r./r. przy prognozie -0,3 proc.).
Wisienką na tym gorzkim torcie był protokół z lipcowego posiedzenia komitetu FOMC, który pokazał, że tylko dwójka członków tego gremium opowiadała się za pauzą w podwyżkach stóp, natomiast pozostali zachowali jastrzębią retorykę, tłumacząc się istotnym ryzykiem odbicia inflacji za oceanem.
Kroplę oliwy do ognia dolał też Elon Musk, który w czwartek sprzedał wszystkie bitcoiny, które były na rachunkach SpaceX, doprowadzając tym samym do 10-proc. przeceny „króla kryptowalut”, uznawanego przez wielu za wskaźnik rynkowej wrażliwości na ryzyko. Trudno oczekiwać, by przy takich ciosach rynek wyszedł z tego cało. Pocieszające jest natomiast to, że korekta jest już dość głęboka, a oscylatory wchodzą w strefę wyprzedania.
Indeks WIG20 przełamał w ubiegły poniedziałek średnią z 50 sesji i w piątek przed południem spadał piąty dzień z rzędu. Indeks naruszył okrągłe 2000 pkt, a więc znalazł się na poziomie lipcowego dołka.