Miniony tydzień był kolejnym spod znaku „nastrojowego rollercoastera”. W poniedziałek humory poprawiła inwestorom informacja, że UBS przejmuje Credit Suisse. Zgrzyt wywołało wprawdzie umorzenie części obligacji szwajcarskiego banku, ale umacniające się wyraźnie euro sugerowało, że kryzys bankowy jest za nami. W środę Fed podniósł stopy zgodnie z oczekiwaniami, a Jerome Powell był bardziej gołębi niż dwa tygodnie temu w Senacie. Odbiór posiedzenia był umiarkowanie pozytywny, ale „bombę” zrzuciła na rynki szefowa skarbu Janet Yellen. Powiedziała bowiem, że rząd nie zamierza dostarczyć szerokich gwarancji dla wszystkich niezabezpieczonych depozytów, co wywołało słuszne obawy, że za chwilę kolejny bank przeżyje run swoich klientów. W czwartek rynki trawiły tę wypowiedź, ale pesymizm studził puchnący bilans Fedu, napędzany programem BTFP (z ang. Bank Term Funding Program). Jedni mówią, że to nowe QE, a inni mówią, że nie. Fakt jednak jest taki, że przy pomocy tego programu Fed znów zapewnia systemowi bankowemu finansową kroplówkę. I kiedy wszyscy mieli nadzieje na udany finisz tygodnia, w piątek rano niepokojące wieści przyszły z niemieckiego sektora bankowego. Chodzi o wzrosty kosztów CDS dla Deutsche Banku, czyli instrumentów ubezpieczających jego dług. Ów wzrost świadczy o tym, że rośnie ryzyko niewypłacalności. Giełdy znów zatonęły w czerwieni, a bilans tygodnia wypada na korzyść niedźwiedzi.
WIG20 kończył tydzień poniżej średniej z 200 sesji, czyli umownej granicy bessy. Tym samym wzrosło ryzyko, że indeks będzie kontynuował trwający od stycznia trend spadkowy. Potwierdzeniem tego scenariusza będzie zejście poniżej poniedziałkowego minimum, czyli 1626 pkt. Druga i trzecia linia GPW, jako segmenty mniej podatne na ryzyka zagraniczne, pozostają relatywnie silniejsze. Wstępne sygnały ostrzegawcze wysyła jednak mWIG40, który do końca tygodnia balansował na linii średniej z 50 sesji, co przy oscylatorach RSI i MACD przebywających w strefach neutralnych, zwiększa ryzyko pogłębienia spadku. Najlepiej wciąż wyglądają maluchy. Indeks sWIG80 obronił w minionym tygodniu 50-sesyjną średnią i ostatnie spadki wyglądają wciąż jak niegroźna korekta w trendzie. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, że do średniej wiele mu nie brakuje i jeśli balansujące na wsparciach mWIG40 i WIG20 zejdą niżej, to mogą pociągnąć za sobą także sWIG80.
W kontekście piątkowych wydarzeń niepokojąco wygląda DAX. Jeszcze w środę próbował przebić od dołu średnią z 50 sesji, by tydzień kończyć długą czarną świecą, wyraźnie poniżej tego oporu. Ten zwrot może sugerować, że zaczyna się druga fala spadkowa, w obrębie potencjalnego układu zniżkowego, budowanego od 7 marca. Potwierdzeniem tego scenariusza będzie zejście poniżej dołka 14 458 pkt.