Środowy protokół z ostatniego posiedzenia FOMC pokazał, że w komitecie nie brakowało głosów, które opowiadały się za podwyżką o 50 pkt baz. Co więcej, niemal wszyscy są za dalszym zacieśnianiem monetarnego pasa. Mają zresztą ku temu ekonomiczne powody. W piątek odczyt inflacji PCE Core pokazał, że ceny w USA wzrosły w styczniu o 4,7 proc., a więc o 0,4 pkt proc. więcej, niż oczekiwano. Jeśli dodamy do tego poprzednie, mocne odczyty z amerykańskiego rynku pracy, to pokazuje nam się przestrzeń do dalszych podwyżek stóp, co niestety nie jest korzystne dla rynków akcji. W tym kontekście nie dziwi, że S&P 500 zszedł w minionym tygodniu poniżej pułapu 4000 pkt i przetestował średnią kroczącą z 50 sesji. Na ten moment to tylko korekta w budowanym od października kanale wzrostowym, ale biorąc pod uwagę fakt, jak blisko jest 200-sesyjna średnia, wciąż należy liczyć się z ryzykiem, że wspomniany kanał to nie pierwszy etap rynku byka, ale korekta w rynku niedźwiedzia.
Polski rynek akcji odczuł pogorszenie nastrojów w USA zwłaszcza w przypadku dużych spółek, które są najbardziej uzależnione od zagranicznego kapitału. Dodatkowy ciężar stanowiły banki pozostające pod presją opinii rzecznika TSUE, a także KGHM będący pod presją styczniowych wyników produkcji i sprzedaży miedzi i srebra. Wypadkową tych niekorzystnych czynników był spadek WIG20 poniżej średniej z 50 sesji. Tę linię indeks przebił po raz pierwszy w trwającym od października trendzie wzrostowym. Z technicznego punktu widzenia mamy więc wyraźne ostrzeżenie, że podaż rośnie w siłę. W porywach indeks spadał do 1786 pkt, co oznacza, że dotarł do wsparć wyznaczonych przez poprzednie lokalne szczyty. Skala korekty wynosi obecnie 8,6 proc., a więc jest już całkiem spora. Oscylatory RSI i MACD nie sygnalizują jeszcze wyprzedania, co daje przestrzeń do pogłębienia dołka. Jeśli do tego dojdzie, kolejnym potencjalnym celem mogą być rejony 1700 pkt, gdzie kumulują się minima poprzedniej korekty i średnia z 200 sesji. Z kolei powrót nad 50-sesyjną zwiększy szanse na rychłe zakończenie fazy spadkowej.
Średnie i małe spółki pozostają relatywnie silniejsze, a w ich szeregach nie brakuje firm, które wyznaczają długoterminowe maksima cen. mWIG40 wprawdzie przetestował w środę linię średniej z 50 sesji, ale wykorzystał wsparcie i odbił się na wyższe poziomy. Z kolei sWIG80 pozostaje wyraźnie powyżej swojej średniej i w piątek po południu był o włos od wyznaczenia nowego szczytu trwającego trendu. Wspominany tu tydzień temu NCIndex też uległ schłodzeniu, ale wybronił wsparcie na poziomie 335 pkt. O ile zatem WIG20 wysyła techniczne sygnały ostrzegawcze, o tyle pozostała część rynku na razie realizuje scenariusz hossy.