- Spółka sprzedała swoje akcje po stosunkowo niskiej cenie (15 zł, przy czym cena maksymalna wynosiła 19 zł – przyp. red.) a w kontekście obecnych wzrostów na giełdzie trudno znaleźć jednoznaczne przesłanki za tym, że debiut może się nie udać. Należy jednak pamiętać, że Arctic Paper działa na mało perspektywicznym rynku papieru książkowego, co może sugerować, że klienci którzy nabyli akcje w ofercie pierwotnej mogą chcieć zrealizować zyski już na debiucie. Dodatkowym impulsem do sprzedaży mogą być także trwające zapisy w ramach oferty PGE, w której klienci instytucjonalni będą z pewnością chcieli wziąć udział - komentuje Bartosz Arenin, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.
Podobnego zdania jest Radosław Łukaszczuk, analityk Domu Maklerskiego Millennium DM. - Nie spodziewałbym się rewelacyjnego debiutu, choć dużo też zależy od tego, jaka będzie sesja. Niewykluczone, że przy odpowiedniej stopie wzrostu część instytucji będzie chciała sprzedać akcje, by wziąć udział w ofercie PGE - komentuje Radosław Łukaszczuk, analityk Domu Maklerskiego Millennium DM. Oczekuje on, że cena akcji Arctic Paper nieznacznie wzrośnie podczas pierwszego dnia notowań.
Firma sprzedała 8,1 mln akcji. 2,75 mln walorów po tej samej cenie zaoferował jej właściciel – Thomas Onstad. Z emisji Arctic Paper pozyskał 121,5 mln zł brutto. Zgodnie z informacjami zawartymi w prospekcie emisyjnym pozyskane pieniądze wyda na spłatę kredytu pomostowego zaciągniętego w Banku Pekao. Potrzebuje na ten cel 122 mln zł (łączne zadłużenie grupy to około 350 mln zł).
Gdyby Arctic Paper zdecydował się na maksymalną cenę emisyjną, to pozyskałby 153,9 mln zł brutto. Pieniądze, które pozostałyby w kasie po spłacie kredytu (około 21,7 mln zł), planował wydać na częściowe sfinansowanie ewentualnych akwizycji.