Zakładamy, że w grudniu wartość portfela zleceń grupy na przyszły rok wyniesie około 1 mld zł. To o 400 mln zł więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Liczę, że wypracowywane marże nie spadną, dlatego 2010 rok powinien być udany dla naszej grupy – mówi Dariusz Grzeszczak, członek zarządu warszawskiego Erbudu. Około 60 proc. pozyskiwanych zleceń pochodzi od inwestorów indywidualnych (reszta z sektora publicznego).
[srodtytul]Marże w górę,choć sprzedaż spada[/srodtytul]
Po trzech kwartałach grupa wypracowała 35,1 mln zł zysku netto (36,7 mln zł przed rokiem) przy ponad 667 mln zł sprzedaży (782 mln zł). – Nie zmieniamy założeń i skupiamy się tylko na realizacji kontraktów, które gwarantują nam odpowiednie zyski. Owszem, notujemy niższą sprzedaż, ale rentowność operacyjna (z 6,2 do 7,1 proc. – red.) i netto (4,7 do 5,2 proc. – red.) rośnie – dodaje Grzeszczak. W samym trzecim kwartale wyniki Erbudu były słabsze (patrz wykres). Spółka tłumaczy to rekordowo wysoką bazą zysków w tamtym okresie na skutek rozliczenia kilku kontraktów.
Zdaniem Grzeszczaka obroty grupy w ostatnim kwartale wyniosą około 300 mln zł. Końcówka roku ma być szczególnie udana dla segmentu deweloperskiego, który po dziewięciu miesiącach ma zaledwie 38 tys. zł zysku netto przy ponad 73 mln zł sprzedaży. – W czwartym kwartale rozliczymy zysk z większości sprzedanych lokali. W tym roku planujemy znaleźć klientów dla 200–250 mieszkań – zapowiada członek zarządu.
[srodtytul]Przejęcia dopierow przyszłym roku[/srodtytul]