[b]Po publikacji wyników za III kwartał mówił pan, że skonsolidowany zysk netto PBG przekroczy w 2009 r. 200 mln zł. Nie chciał pan jednak składać zapewnień, że uda się wam przekroczyć prognozę o 10 proc. Czy wiadomo już, jak duże przekroczenie prognoz jest realne?[/b]
Z oczywistych względów nie mogę w tej chwili precyzyjnie określić, o ile przekroczymy prognozę zysku netto na 2009 r. Przypomnę jedynie, że PBG zawsze publikowało swoje prognozy finansowe w pierwszym kwartale i zawsze udawało się nam je przekraczać. Nie inaczej będzie w 2010 roku.
[b]Czego można się więc spodziewać po wynikach grupy w 2010 r.? Na rynku pojawiają się głosy, że będzie on trudniejszy od minionego. Także wasza spółka zależna, Hydrobudowa Polska, przyznaje, że ciężko może być jej utrzymać rentowność w związku z konserwatywnym ujmowaniem kontraktów na budowę stadionów w Gdańsku i Warszawie.[/b]
Jestem przekonany, że 2010 r. będzie sporo lepszy niż miniony. Oczywiście trudno nie zauważyć zwiększonej konkurencji na wielu przetargach, a co za tym idzie wojny cenowej wśród konkurujących firm. PBG stara się nie brać udziału w tej walce, ale nasza sytuacja jest zupełnie inna niż wielu podmiotów z branży. Po pierwsze, mamy spory portfel zamówień na najbliższe dwa lata. Daje nam to bezpieczeństwo i czas na pozyskanie kolejnych zleceń, które zapewnią grupie dalszy rozwój. Po drugie, nasza działalność koncentruje się w kilku dość specjalistycznych obszarach, w których z kolei konkurencja jest ograniczona. A po trzecie, struktura firmy i jej profil inżynierski pozwalają nie tylko elastycznie reagować na zmieniające się warunki rynkowe, ale wręcz je wykorzystywać. Wracając do Hydrobudowy i konserwatywnego ujmowania przez nią kontraktów stadionowych, to paradoksalnie może okazać się, że marże uzyskane przez naszą spółkę zależną okażą się sporo wyższe niż dziś zakłada zarząd.
[b]Na jaką dynamikę przychodów i wyniku netto liczycie w 2010 r.?[/b]