– Prowadzimy rozmowy z podmiotem europejskim, który pomógłby nam wyjść za granicę. Objąłby on jednak nie więcej niż 15 proc. akcji Murapolu, gdyż dotychczasowi akcjonariusze nie chcą pozbawiać się kontroli nad spółką – mówi. Dodaje, że Murapol też rozgląda się za podmiotami, które mógłby przejąć. Informuje, że jest zainteresowany przede wszystkim firmami, za które mogłaby zapłacić własnymi akcjami.
W 2012 r. Murapol miał 170,9 mln zł skonsolidowanych przychodów ze sprzedaży i 34,1 mln zł zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej. Rok wcześniej obroty dewelopera sięgnęły 108,4 mln zł, a jego zarobek wyniósł 26,1 mln zł. Sapota liczy, że w ciągu najbliższych dwóch–trzech lat grupie uda się utrzymać 25-proc. dynamikę wzrostu obrotów i zysku netto.
W minionym roku Murapol sprzedał 872 mieszkania. Wiceprezes dewelopera szacuje, że w tym roku sprzedaż może wzrosnąć do około 1,3 tys. lokali, a wciągu dwóch–trzech lat deweloper jest w stanie zwiększyć roczną sprzedaż do około 3 tys. mieszkań, z czego około połowy przypadałoby na Warszawę.
Sapota informuje, że firma nie podjęła jeszcze ostatecznych decyzji w sprawie zapowiadanego debiutu na warszawskim parkiecie. W maju wygasła ważność jej prospektu emisyjnego, który przewidywał emisję akcji wartą do 45 mln zł. – Obecnie nie przygotowujemy nowego prospektu. Jesteśmy w trakcie road show, którego celem jest zaprezentowanie spółki różnym inwestorom – mówi. – Decyzja o powrocie do planów debiutu może zapaść w każdej chwili. Realnym terminem wejścia spółki na giełdę wydaje się późna jesień – dodaje.