– Przyszły rok dobrze byłoby zakończyć około zera. A w kolejnym chcielibyśmy już wykazać zysk. Natomiast w 2016 roku chcemy pokazać taki zysk, który usatysfakcjonowałby naszych akcjonariuszy – powiedział prezes budowlanej firmy.
Z wypowiedzi szefa Polimeksu wynika, że ze sprzedaży posiadanych aktywów spółka jest w stanie pozyskać nawet kilkaset milionów złotych. – Zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo ogólny rząd wielkości, ale na obecnym etapie nie chciałbym podawać konkretnych kwot, by nie rodzić spekulacji. Ostateczna cena będzie wynikiem prowadzonych negocjacji i warunków rynkowych – podkreślił Sobisch.
Pod młotek może pójść część stalowa grupy – siedlecki Mostostal. Zdaniem prezesa spółki jest jeszcze jednak zbyt wcześnie, by wyrokować, czy Mostostal będzie funkcjonował jako odrębna jednostka w ramach grupy, czy zostanie wystawiony na sprzedaż. Na pewno na sprzedaż wystawione zostaną nieruchomości deweloperskie.
– Umowa restrukturyzacyjna zobowiązuje nas do sprzedaży tych aktywów. Mamy jednak związane ręce. Problem polega na tym, że zapisy w umowie restrukturyzacyjnej są bardzo rygorystyczne i nieefektywne. To utrudnia nam sprzedaż i istotnie wydłuża ten proces w czasie. Może również zniechęcać potencjalnych kupców. Obecnie pracujemy nad przygotowaniem większego pakietu aktywów, który mógłby trafić do zainteresowanych deweloperów. Chcemy się całkowicie wycofać z tego segmentu. Budownictwo mieszkaniowe zostawiamy innym – zapewnił prezes Sobisch.
Właściciela może zmienić także Torpol. Prezes nie jest jednak przekonany do pozbycia się tej spółki zależnej. – Torpol najchętniej zatrzymalibyśmy w grupie. Jest to doświadczona polska spółka, która wie, jak się poruszać na rynku kolejowym. Jednak sytuacja, w jakiej się znajdujemy, powoduje, że nie można wykluczyć sprzedaży tej firmy – przyznał szef Polimeksu.