Po trzech kwartałach br. Ronson znalazł nabywców na 645 mieszkań (wzrost o 18 proc.). – III kwartał wypadł nieco lepiej od oczekiwań, cel na cały rok, czyli sprzedaż ponad 800 lokali, jest jak najbardziej do zrealizowania. Jeśli chodzi o przyszły rok, szczegółowe plany podamy później, chcemy się rozwijać i mieć wynik na pewno nie gorszy niż w 2017 r. – powiedział Andrzej Gutowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Ronsona.
Po trzech kwartałach spółka wydała 492 lokale. – Wynik jest słabszy od założeń, bo przesunęło się uzyskanie pozwolenia na użytkowanie dwóch projektów. Na dziś potencjał przekazań w IV kwartale szacujemy na realnie 400 mieszkań (w sumie ukończone będą inwestycje na 520 lokali – red.). Celujemy więc w przekazanie 900 lokali wobec planowanego wcześniej tysiąca – powiedział Tomasz Łapiński, ustępujący prezes dewelopera.
Menedżerowie przyznali, że chociaż popyt sprzyja, deweloperzy borykają się ze wzrostem kosztów. Po pierwsze, Ronson w ostatnim czasie nie kupił żadnej nowej działki – bo trudno o parcele w dobrej cenie. Po drugie, zauważalna jest presja na marże wynikająca ze wzrostu kosztów robocizny i materiałów. Aktualne tempo wzrostu cen mieszkań nie pozwala zrekompensować podwyżek. W efekcie spółka dokonała odpisu w wysokości 2,8 mln zł na jeden z projektów. Średnia marża brutto ze sprzedaży po trzech kwartałach wyniosła 17 proc. – na najlepszym projekcie 31,5 proc., a na najsłabszym minus 3,9 proc.
Bank ziemi na koniec września obejmował 3,85 tys. mieszkań, z czego 1,89 tys. w Warszawie.
Na konferencji obecny był Nir Netzer, który ma wkrótce przejąć stery Ronsona. Walne zgromadzenie ma zatwierdzić prezesa 20 listopada. Netzer podkreślił, że spółka będzie kontynuować wzrost oraz dbać o dostarczanie gotówki swoim akcjonariuszom i obligatariuszom.