Polska to jeden wielki plac budowy, ale firmy budowlane nie cieszą się chyba z tego powodu, ciągle zwracają uwagę na kilka problemów: brak rąk do pracy, rosnące koszty wynagrodzeń oraz usług podwykonawców i materiałów. Macie dużo prywatnych klientów, zleceniodawców – czy jest wam łatwiej waloryzować umowę?
Polska jest jednym z większych rynków budowlanych w Europie, z jednej strony nie ma problemu z pozyskaniem zamówień, ale z drugiej wszyscy zastanawiają się, kim te kontrakty realizować. Mamy w portfelu dużo zamówień od prywatnych zamawiających i oni potrafią zrozumieć trudną sytuację rynkową. Najtrudniej jest z kontraktami podpisanymi w latach 2016–2017, na szczęście nasi kontrahenci doskonale to zrozumieli. Unibep jest jednym z największych generalnych wykonawców w budownictwie mieszkaniowym i znaleźliśmy z deweloperami różne rozwiązania, które pozwoliły zniwelować wzrost kosztów: dużo inwestorów zgodziło się dopłacić, rozumiejąc, co się dzieje na rynku.
A jak jest w przypadku umów z publicznymi zamawiającymi? Czy oni idą na ustępstwa, chcą dopłacać?
Jest duży kłopot z realizacją takich umów, trudno znaleźć rozwiązanie – pozostaje chyba tylko droga sądowa. Biorąc pod uwagę, że w Polsce jesteśmy w połowie realizacji kontraktów na drogach i kolejach – a to zlecenia długoterminowe, nierzadko w formule zaprojektuj i buduj – z pewnością ważne jest, by zawrzeć w kontraktach klauzule waloryzacyjne. Chodzi jednak o to, by ten wskaźnik odzwierciedlał sytuację na rynku budowlano– montażowym.