Krajowy kapitał nieśmiało przeciera oczy z rynkowego snu

Korzystny splot kilku czynników spowodował, że polskie domy maklerskie nie były jedynie tłem dla zagranicznej konkurencji. Mówienie jednak o trwałym przełomie wciąż jednak byłoby dużym nadużyciem.

Publikacja: 13.05.2023 09:32

Krajowy kapitał nieśmiało przeciera oczy z rynkowego snu

Foto: Adobestock

Rynek oswoił się już z myślą, że karty na rynku akcji w Warszawie rozdają przede wszystkim zagraniczni brokerzy. Ich łączny udział w obrotach coraz częściej przekracza 50 proc. w poszczególnych miesiącach, a w zestawieniu brokerów w pierwszej piątce zazwyczaj można znaleźć aż czterech zagranicznych pośredników z wyraźnym liderem, którym w ostatnich miesiącach jest Goldman Sachs. Ostatnio jednak w klasyfikacji maklerskiej pojawiły się małe niespodzianki. Polscy pośrednicy nieco mocniej zaznaczyli swoją obecność rynkową. Czy na tej podstawie można wyciągać optymistyczne wnioski na kolejne miesiące?

Polscy inwestorzy w grze

W kwietniu po raz kolejny na czele maklerskiej stawki na warszawskim rynku akcji był Goldman Sachs. To akurat nie jest żadne zaskoczenie, bo firma ta już od dłuższego czasu dzieli i rządzi na GPW. Drugie miejsce w zestawieniu przypadło z kolei w udziale BM PKO BP. Niespodzianka? Jeśli tak, to tylko mała. BM PKO BP regularnie znajduje się w pierwszej trójce maklerskiej stawki, jednak jeszcze do niedawna raczej zajmowało najniższy stopień podium. Ostatnio jednak udało jej się skoczyć na nieco wyższy poziom. Już w klasyfikacji po I kwartale broker zajął drugie miejsce.

– Oczywiście, patrząc na udziały rynkowe, szczególnie pomaga nam większa aktywizacja klientów krajowych. W I kwartale ożywiły się zarówno polskie instytucje, jak i klienci detaliczni; mieliśmy też spore, ciekawe zlecenia od instytucji zagranicznych. Liczę, że ta tendencja będzie się utrzymywała w kolejnych miesiącach – mówił na początku kwietnia na łamach „Parkietu” Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP.

Jeszcze ciekawsze rzeczy w kwietniu działy się za plecami czołowej dwójki. Trzecią i czwartą pozycję zajęły co prawda odpowiednio BofA Securities oraz Morgan Stanley, ale już na piątym miejscu znalazło się BM Pekao. Tutaj już można mówić o większym zaskoczeniu niż w przypadku drugiego miejsca BM PKO BP, bo broker do tej pory zajmował raczej miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki zestawienia. Po I kwartale była to ósma pozycja.

Ubiegły miesiąc do udanych może też zaliczyć inne polskie biuro, czyli BM mBanku. Zajęło siódmą pozycję, podczas gdy po I kwartale zamykało pierwszą dziesiątkę.

Kwietniowe zmiany w rankingu maklerskim trudno wiązać z jakimiś przetasowaniami w samej branży. Raczej nie należy łączyć tego z pozyskiwaniem czy przejmowaniem klientów od konkurencji, a bardziej uaktywnieniem się części inwestorów. Tak, jak w przypadku BM PKO BP, na korzyść innych krajowych podmiotów działa przede wszystkim większa aktywność kapitału krajowego. Sami brokerzy potwierdzają, że kwiecień faktycznie stał pod znakiem odważniejszego handlu ze strony polskich inwestorów i to zarówno tych instytucjonalnych, jak i indywidualnych.

– Konsekwentnie pracujemy nad rozwojem oferty BM Pekao, w sposób ciągły podnosząc jakość oraz zakres oferowanego produktu analitycznego i usług świadczonych w obszarze sales i tradingu. Rezultatem zintensyfikowanej pracy i zaangażowania całego zespołu biura maklerskiego jest sukcesywna poprawa pozycji rynkowej. Nasze udziały w obrotach na GPW systematycznie rosną. W szczególności cieszy nas dynamika wzrostów w docelowych, na obecnym etapie, grupach inwestorów – mówi Beata Markiewicz, szefowa działu tradingu w BM Pekao. – W kwietniu odnotowaliśmy znaczącą poprawę w obszarze zarówno klienta instytucjonalnego, jak i indywidualnego. Inwestorzy doceniają nasze działania w celu zapewnienia im jak najlepszego serwisu, zauważają wyróżniający się na tle konkurencji, niestandardowy i obejmujący coraz szerszy zakres spółek produkt analityczny, co ma przełożenie na ich aktywność inwestycyjną. Obserwując udziały rynkowe w pierwszych dniach maja, dostrzegamy kontynuację trendu z poprzedniego miesiąca – dodaje Markiewicz.

Ożywienie polskiego kapitału to także wytłumaczenie mocniejszej pozycji rynkowej BM mBanku.

– W kwietniu obserwowaliśmy wzrost aktywności zarówno wśród naszych klientów detalicznych, jak i instytucjonalnych. Dynamiczna zwyżka na giełdzie zachęciła szczególnie inwestorów indywidualnych do realizacji zysków. Spowodowało to ujemne saldo przepływu kapitału na GPW w tej grupie. Odwrotnie niż w marcu – mówi Maksymilian Skolik, dyrektor BM mBanku, który jednocześnie zwraca uwagę na inne kwietniowe tendencje. – Warto również zwrócić uwagę na to, że w minionym miesiącu obroty na warszawskiej giełdzie były niższe. Wiele wskazuje na to, że wynika to ze spadku aktywności inwestorów zagranicznych. Zaprzeczałoby to standardowemu schematowi – wzrost wartości złotego oznaczał zazwyczaj napływ zagranicznego kapitału również na GPW – mówi Maksymilian Skolik.

Samej mniejszej aktywności zagranicznej też nie da się nie zauważyć. Niższe obroty niż w poprzednich miesiącach zrealizowały takie podmioty, jak chociażby UBS, JP Morgan, Morgan Stanley czy nawet sam lider zestawienia, czyli Goldman Sachs. W kwietniu obrócił on akcjami na kwotę 6,98 mld zł, podczas gdy w marcu było to 8,4 mld zł.

To jeszcze nie to

Czy można więc już mówić o pierwszej jaskółce zwiastującej przebudzenie polskiego kapitału na GPW? Co więksi optymiści pewnie powiedzą, że tak. Sami brokerzy wciąż jednak studzą optymizm.

– W przypadku, gdyby wzrosty cen akcji utrzymały się, można spodziewać się powrotu do gry sporej grupy inwestorów, którzy pozostają w „uśpieniu”. W kwietniu, mimo wzrostów temperatury giełdowych wskaźników, nie obudzili się z zimowego snu – mówi Maksymilian Skolik.

To uśpienie widać też dobrze na przykładzie inwestorów indywidualnych. Ich aktywność nadal jest daleka od tego, co działo się w miesiącach po wybuchu pandemii. Widać to dobrze na przykładzie chociażby brokerów, którzy obsługują jedynie inwestorów indywidualnych. W kwietniu nieco swoją pozycję rynkową poprawiło BM ING Banku Śląskiego, jednak nadal mówimy „tylko” o 14. pozycji. W okresie pandemii broker regularnie natomiast bywał w pierwszej dziesiątce zestawienia, a momentami pojawiał się nawet w jej górnej części.

– Nadal nie dostrzegamy zwiększonego zainteresowania inwestorów indywidualnych handlem akcjami – przyznaje Bartosz Sańpruch, ekspert BM ING Banku Śląskiego. – Niepewność sytuacji za naszą wschodnią granicą nie ustępuje, a sytuacja gospodarcza nadal nie wskazuje na znaczącą poprawę. W dobie może malejących, ale nadal znacznych odczytów inflacji klienci z ostrożnością podchodzą do inwestowania swoich środków na rynku kapitałowym. Nawet posiadając jakieś nadwyżki pieniędzy, priorytetem obecnie wydaje się ich zatrzymanie, tak aby móc łatwiej mierzyć się z niepewnością, głównie gospodarczą. Do tego trzeba wziąć pod uwagę ciągle relatywnie atrakcyjną ofertę produktów o niskim lub zerowym poziomie ryzyka. Mam tu na myśli wszelkie produkty oszczędnościowe banków czy obligacje Skarbu Państwa. W przypadku obligacji, w kwietniu faktycznie cieszyły się większym niż standardowo zainteresowaniem, ale związane ono było z rolowaniem pieniędzy, jakie klienci otrzymali po wygaśnięciu tzw. „okejki” (OK0423), więc nie są to nowi klienci. Kiedy któryś ze wspomnianych wyżej elementów niepewności (np. wojna czy szybsze obniżenie inflacji) ulegnie wyjaśnieniu, sytuacja może ulec poprawie. Do tego czasu spodziewamy się co najwyżej utrzymania obecnego poziomu aktywności klientów na giełdzie – dodaje Sańpruch.

Uśpiony potencjał

Wiele więc wskazuje na to, że w kwietniu krajowym brokerom pomógł splot kilku okoliczności. O przełomie trudno natomiast mówić. Wielu inwestorów indywidualnych wciąż wstrzymuje się z większą aktywnością na giełdzie, a na pocieszenie dla brokerów pozostaje fakt, że liczba kont maklerskich w branży rośnie. Na rynku TFI co prawda widać odwilż w ostatnich miesiącach, jednak głównie w funduszach opartych na strategiach dłużnych. Powoli, chociaż systematycznie, rozkręcają się PPK. Ci, którzy widzą szklankę do połowy pełną, mogą więc mówić o dużym potencjale. Cały czas otwartym pytaniem pozostaje to, kiedy zostanie on uwolniony.

Jest ilość, ale wciąż jeszcze niekoniecznie jakość. Rynek nadal czeka na lepsze czasy.

Kwiecień był już kolejnym miesiącem, który przyniósł wzrost liczby rachunków papierów wartościowych. Jak wynika z opublikowanych ostatnio danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, w ubiegłym miesiącu w skali całego rynku przybyło ponad 7,3 tys. kont i na koniec miesiąca było ich 1,642 mln.

Cały ten rok pod względem przyrostu nowych rachunków pozytywnie zaskakuje. Od stycznia przybyło ich już prawie 38 tys. Wynik ten może robić wrażenie, jednak jednocześnie można mieć do niego też pewne „ale”. Za dużą część tegorocznego przyrostu odpowiada przede wszystkim jedna firma. Mowa o XTB. W ciągu czterech miesięcy liczba rachunków związanych z rynkiem akcji w tej spółce wzrosła aż o ponad 28 tys. W osiągnięciu tego wyniku pomogła m.in. kampania promocyjna „akcja za darmo”, jaką w I kwartale prowadził broker.

Drugi „zarzut”, jaki można mieć do danych KDPW, związany jest z klasyfikacją rachunków. Dane Depozytu nie rozróżniają bowiem, które konta faktycznie można uznać za aktywne, a na których od dłuższego czasu nie są przeprowadzane żadne operacje, ani nie są przetrzymywane żadne aktywa. Dane GPW za 2022 r. wskazują natomiast, że aktywnych rachunków (takich, na których dokonano choćby jednej transakcji w danym okresie) było nieco ponad 200 tys.

Sami brokerzy wskazują, że wielu klientów indywidualnych trzyma otwarte rachunki, czekając na lepsze czasy rynkowe. Te należy rozumieć przede wszystkim jako mocne zwyżki indeksów na warszawskim parkiecie. Innym czynnikiem, który mógłby obudzić inwestorów indywidualnych, mogłoby być także ożywienie na rynku IPO. Tutaj na razie trwa jednak posucha. W I kwartale na giełdzie w Warszawie odnotowano jedynie dwa debiuty i to oba na NewConnect. W analogicznym okresie rok wcześniej było ich pięć. Łączna wartość IPO debiutujących spółek wyniosła 3,6 mln zł, co oznacza spadek o ponad 77 proc. Z kolei na rynku głównym GPW pojawiło się od początku roku pięć nowych firm. Wszystkie te przypadki to jednak firmy, które przeniosły się z NewConnect.

Warto natomiast też zwrócić uwagę, że zapaść rynku IPO to nie jedynie „specjalność” Warszawy. W Europie w I kwartale 2023 r. przeprowadzono w sumie 20 IPO wobec 30 rok temu, a ich wartość spadła do 1,7 mld euro z 2,8 mld euro, czyli o ponad 39 proc. – wynika z raportu firmy PwC.

Biura maklerskie
XTB powalczy w Wielkiej Brytanii. Jest nowy produkt
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biura maklerskie
XTB znów najmocniejsze. Liczby rachunków maklerskich w górę
Biura maklerskie
Doświadczeni maklerzy ruszają z własnym domem maklerskim. Aixon stawia na AI
Biura maklerskie
Technologia to nowe możliwości dla inwestorów i branży maklerskiej
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Biura maklerskie
DM BOŚ kontynuuje ofensywę technologiczną
Biura maklerskie
BM mBanku obniża opłaty za handel ETF - ami na GPW