Co człowiek związany do tej pory głównie z funduszami może wnieść do biznesu maklerskiego?
To jest bardzo dobre pytanie, ale zarazem z bardzo prostą odpowiedzią. Rynek kapitałowy podlega nieustannym zmianom. Uczestnicy rynku korzystają z coraz większej palety produktów, instrumentów finansowych. Przy okazji rozwijają narzędzia, które mają ułatwić dostęp do rynku, zautomatyzować część procesów, uprościć szereg czynności, a zarazem zabezpieczyć przed niepożądanym ryzykiem. Te same wyzwania stoją przed biurem maklerskim, jak i przed całym środowiskiem towarzystw funduszy inwestycyjnych – jak obsłużyć klienta w sposób najbardziej kompleksowy, z jak najszerszą ofertą najwyższej jakości, przy użyciu jak najbardziej intuicyjnego narzędzia. Obsługa inwestora profesjonalizuje się w każdym obszarze. Co więcej, ta sama funkcja celu charakteryzuje wszystkie firmy inwestycyjne – maksymalizacja współczynnika jakość/cena, bo tylko to gwarantuje pozyskiwanie nowego terytorium, nowych aktywów, nowych przychodów. W obszarze funduszy inwestycyjnych zachodzą bardzo widoczne zmiany – w czasach, gdy pełniłem funkcję wiceprezesa PZU TFI wprowadziliśmy fundusze indeksowe inPZU, przygotowaliśmy fundusze cyklu trwania życia pod PPK, oferowaliśmy klientom wyspecjalizowane fundusze publiczne i niepubliczne. Przez cały rynek przechodzi rewolucja ESG – te wszystkie obszary są obecne również w biurze maklerskim. Może nie tworzymy funduszy inwestycyjnych, ale ściśle współpracujemy z pionami sprzedażowymi w banku i słuchając ich potrzeb, tworzymy rozwiązania dla klientów naszego banku, które mają dać określoną stopę zwrotu przy zachowaniu odpowiedniego poziomu ryzyka. Rozwijamy doradztwo inwestycyjne. Te działania są w miarę podobne w TFI i biurze maklerskim, ale jednak osadzone w trochę innych realiach i spojrzenie osoby „z trochę innego, ale jednak podobnego świata” może dać naprawdę dobre efekty. A i pomysły na rozwój w obszarach, w których dotąd nie byliśmy widoczni również mamy.
Jak pan patrzy na zespół biura maklerskiego to jest od dzisiaj kompletny czy może szykują się jakieś zmiany kadrowe? Jeśli tak, to w jakich obszarach?
Tak jak wspomniałem, rynek finansowy zmienia się nieustannie, a tempo zmian jedynie rośnie. W takim otoczeniu praktycznie nigdy nie można powiedzieć, że jesteśmy ostatecznym, kompletnym zespołem. Przygotowujemy się na nowe wyzwania, które już teraz mamy zdefiniowane, ale cały czas myślimy, gdzie jeszcze możemy coś zmienić, coś stworzyć, a tym samym, w jakich dziedzinach potrzebujemy ekspertów, którzy wzmocnią naszą drużynę. Dużo zmian już nastąpiło – odtworzyliśmy zespół analityczny pod kierownictwem Tomasza Dudy, chcemy mocno rozwijać się w segmencie klienta instytucjonalnego i dalej zwiększać nasz udział w rynku, będziemy walczyli o klienta zagranicznego szeroką ofertą o jak najwyższej jakości, a to oznacza jeszcze więcej wspólnych inicjatyw analityków i maklerów. Działając w ramach Banku Pekao, nie możemy nie rozwijać oferty dla klienta indywidualnego z każdego segmentu – od doradztwa, przez ofertę instrumentów finansowych, tj. certyfikaty strukturyzowane czy certyfikaty depozytowe, po fundusze inwestycyjne czy bezpośredni dostęp do naszych maklerów papierów wartościowych i giełd. To wszystko wymusza na nas nieustanne poszukiwanie wartościowych uzupełnień już i tak bardzo mocnego zespołu.
Jakby pan miał ułożyć priorytety zadań, wprowadzanych usług, zmian, to które z nich byłyby w czołówce?