– Poprawa NIM była wyższa niż w innych bankach, choć w części to skutek zmian zasad księgowania. Rezultaty oceniamy więc jako dobre i zapowiadające dalszy wzrost w kolejnych kwartałach – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

Zysk netto jest o 22 proc. wyższy niż rok temu. To wyjątek w tym sezonie wyników, bo inne banki raportują spadki z powodu zawyżonej bazy przez jednorazową transakcję z Visą (1,6 mld zł w skali sektora, Alior nie był jej beneficjentem). Poprawa to zasługa wzrostu wyniku odsetkowego o 62 proc. i prowizyjnego o 55 proc. Takie tempo to głównie efekt konsolidacji od listopada Banku BPH.

– Wyniki Aliora oceniam pozytywnie, in plus zaskoczył mnie duży wzrost NIM, in minus spadek wskaźników wypłacalności spowodowanym zmianą wyceny przejętej części Banku BPH oraz derywatów. Spadek wskaźników nie jest jednak dużym problemem, bank potrafi efektywnie zarządzać kapitałem i wraz z oczekiwaną poprawą wyników jego pozycja kapitałowa będzie się polepszać – mówi Michał Konarski, analityk DM mBanku. Zwraca uwagę na niższy niż wcześniej wzrost kredytów. W połączeniu z wysoką marżą odsetkową wygląda na to, że nowy zarząd będzie się bardziej skupiał na dochodowości niż wzroście wolumenów. Wpisuje się w ten trend zapowiadane zwiększenie aktywności w zakresie sekurytyzacji.

– Inwestorzy preferują banki skupiające się na wzroście, co pokazuje przykład najwyżej wycenianego na GPW banku, czyli ING BSK, pomimo relatywnie nie najlepszej sytuacji kapitałowej. Alior nadal będzie bankiem wzrostowym i inwestorzy powinni to docenić. Konsensus na 2018 r. zakłada 720 mln zł zysku netto, moja prognoza to 863 mln zł i przy niej oraz 10–12 ROE jest notowany ze wskaźnikiem C/Z 9,7. To mniej niż BZ WBK, który na 2018 r. notowany jest ze wskaźnikiem C/Z 12,4 przy ROE 11 proc. Notowania Aliora powinny nadrabiać zaległości, to mój faworyt w polskim sektorze bankowym. Przyszły rok pod względem wyników będzie znacznie lepszy, bo nie będzie już kosztów integracji, a będą efekty synergii – dodaje Konarski.