Właśnie minął rok, odkąd okazało się, że nie dojdzie do fuzji Pekao z Aliorem. Podano wtedy, że w ramach trwających od października 2017 r. rozmów nie doszło do porozumienia co do warunków połączenia pozwalających na osiągnięcie największej wartości dla akcjonariuszy obu banków.
Notowania Aliora tąpnęły
Pekao wskazywał, że podjął tę decyzję, biorąc pod uwagę moment cyklu makroekonomicznego i niesatysfakcjonującą wycenę Aliora, co eksperci odbierali jako opinię o zbyt wysokiej wycenie tego banku w zestawieniu z ryzykiem związanym z jego portfelem kredytów. Pekao podkreślał, że wybrał rozwój organiczny jako bardziej atrakcyjny i mniej ryzykowny. Głównym akcjonariuszem obu banków jest PZU mający 20 proc. akcji Pekao (kolejne 12,8 proc. ma Polski Fundusz Rozwoju) i blisko 32 proc. walorów Aliora.
Gdy zapadała ta decyzja, kurs akcji Aliora oscylował wokół 73 zł, dziś jest o ponad 40 proc. niżej (za akcję w piątek płacono 43,1 zł), do czego przyczyniły się problemy z portfelem kredytowym: dużym wzrostem odpisów ze względu na Ruch, a później także ZM Henryk Kania i inne podmioty z segmentu agro. Roczna stopa zwrotu z akcji Pekao również jest ujemna – wynosi ponad -13 proc., za walor płaci się 97,5 zł. Notowania indeksu WIG-banki obniżyły się w tym samym czasie o 10 proc.
– Myślę, że decyzja o odstąpieniu od starania się przejęcia Alior Banku nie była podjęta w Pekao, tylko wyżej. Jakość portfela była na tamten moment oceniona zgodnie ze standardami i trudno było przypuszczać, że w portfelu korporacyjnym pojawią się takie problemy – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Dodaje, że być może gdyby doszło do przejęcia, Alior nie wchodziłby tak agresywnie w ten segment i jego problemy byłyby dziś mniejsze, a kurs wyższy.