BFG wyznaczył wymagany poziom MREL (minimum requirement for own funds and eligible liabilities) w wysokości 15,87 proc. sumy zobowiązań ogółem i funduszy własnych (TLOF), co odpowiada 22,146 proc. kwoty ekspozycji na ryzyko. MREL został wyznaczony na podstawie danych według stanu na dzień 31 grudnia 2018 r.

Według naszych szacunków, bazując na bilansie Santandera na koniec września, bank musiałby wyemitować instrumenty MREL (obligacje podporządkowane lub senior non-preferred) lub zwiększyć kapitał około 9 mld zł. Jednak MREL wymagany będzie w pełni od początku 2023 r., więc bilans Santandera zwiększy się – a zatem i wartość emisji (o około 2-3 mld zł, w zależności od tempa rozwoju i struktury bilansu). BFG zastosował okres przejściowy, pierwszy wymóg, w wysokości 65 proc. docelowego poziomu, banki będą musiały spełniać na koniec 2019 r., 76 proc. na koniec 2020 r. oraz 88 proc. na koniec 2021 r. Na koniec 2022 r. – już docelowe 100 proc.

Jednocześnie BFG zwrócił uwagę, że może zakomunikować bankowi zmiany metodologii obliczenia MREL w związku z oczekiwanym wdrożeniem przepisów BRRD2, CRDV oraz wejściem w życie CRR2 oraz SRMR2.

Wysokość MREL wymaganego w Santanderze w porównaniu do kwoty ekspozycji na ryzyko to 21,53 proc. Pekao wczoraj podał, że w jego przypadku to 21,53 proc. (oznacza to skalę emisji na teraz ok. 7 mld zł a biorąc pod uwagę wzrost bilansu ok. 10 mld zł). PKO BP podał w połowie listopada, że musi mieć fundusze MREL wynoszące 22,81 proc. ekspozycji na ryzyko. Gdyby przyjąć bilans z końca września tego roku, musiałby wyemitować instrumenty za ok. 10,3 mld zł.

Oznacza to, że trzy największe banki w Polsce (mające blisko 41 proc. udziału w funduszach własnych sektora bankowego) musiałyby – przy założeniu stałego bilansu – wyemitować obligacje lub zwiększyć kapitał ze względu na wymogi MREL w sumie o 26 mld zł. Dziesiątka największych banków z GPW według naszych szacunków musi wyemitować instrumenty rzędu 55 mld zł.