– To była najprawdopodobniej najtrudniejsza połowa roku dla całego sektora bankowego i gospodarki, w tym również dla naszego banku. Po pierwszym etapie związanym z zamknięciem gospodarki jesteśmy w momencie pewnej stabilizacji, a nawet odbicia – mówi Michał Gajewski, prezes Santander Bank Polska.
Wciąż duża niepewność
Ocenia, że w dalszym ciągu nie wiemy, jaki scenariusz gospodarczy będzie w drugiej połowie roku. – Jestem optymistą i myślę, że sytuacja będzie się poprawiała z kwartału na kwartał – dodaje.
Sporą niewiadomą pozostają odpisy kredytowe. Zarząd nie chce ujawniać swoich oczekiwań w tym zakresie i czy najgorsze już minęło. Odpisy z tytułu utraty wartości kredytów wyniosły w II kwartale 481 mln zł, czyli urosły rok do roku o 35 proc. i były podobne jak w I kwartale. – W zakresie kosztów ryzyka istotne będzie, jak będą zachowywali się klienci po wygaśnięciu moratoriów w drugiej połowie roku i tutaj jest spora niepewność z tym związana – mówi Maciej Reluga, członek zarządu Santandera.
Przedstawiciele banku nie chcą też wskazywać, czy marża odsetkowa i wynik z odsetek zanotowały dołek w II kwartale (tak sugerował Millennium w swoim przypadku), czy raczej należy się spodziewać dalszego pogorszenia. W II kwartale wynik ten spadł o 10 proc. rok do roku i o 11 proc. kwartalnie. Marża odsetkowa wyniosła 2,88 proc. i była niższa w porównaniu z poprzednim kwartałem o 44 pkt baz., rok do roku spadła o 60 pkt baz.
Santander zaznacza, że nie jest zainteresowany przejęciami na rynku i chce skupić się na obsłudze obecnych klientów. – Spodziewam się, że być może będą jakieś działania na poziomie konsolidacyjnym, ale my w nich nie weźmiemy udziału. Interesują nas przede wszystkim nasi klienci – zaznacza Gajewski.