W tym roku banki udzielą kredytów mieszkaniowych o wartości 60 mld zł, co oznacza spadek o 8 proc., a sprzedaż gotówkowych wyniesie nieco ponad 55 mld zł, czyli o 23 proc. mniej niż w 2019 r. – prognozuje Biuro Informacji Kredytowej.
Skąd spadki sprzedaży?
BIK spodziewa się w drugiej części roku ograniczonej dostępności kredytów gotówkowych, zwłaszcza wysokokwotowych, a także udzielanych osobom pracującym w wolnych zawodach, samozatrudnionym oraz osobom na elastycznych formach zatrudnienia. Banki chętniej będą udzielały finansowania klientom własnym, do których mają zaufanie – osobom o niskim wskaźniku DTI oraz o wysokim scoringu. Zmniejszy się również zjawisko konsolidacji i refinansowania kredytów gotówkowych, co negatywnie wpłynie na ich sprzedaż. – Ryzyko kredytowe wzrosło, więc banki będą bardziej ostrożne – mówi Mariusz Cholewa, prezes BIK.
Podobne zjawiska ograniczą sprzedaż hipotek. Dla tych kredytów ten rok, po najlepszym od ponad dekady 2019 r., rozpoczął się również dobrze, ale pandemia wyhamowała ten trend. Tegoroczna sprzedaż będzie zależała od sytuacji na rynku pracy, cen nieruchomości i wymagań banków co do wysokości wkładu własnego i ich polityk kredytowych. – Z uwagi na ogromną niepewność co do skutków ekonomicznych lockdownu oraz jak gospodarka będzie dochodziła do normalności, banki przyjmują konserwatywną politykę kredytową, którą charakteryzują wyższe wymagania co do kredytobiorców – dodaje Cholewa. Oznacza to wymagany wyższy scoring i niższy wskaźnik DtI, warunki transakcji też są mniej korzystne (niższy LtV, wyższy wkład własny). – Powoduje to zmniejszenie dostępności kredytu. Gorszy dostęp do finansowania będą mieli też pracownicy branż najbardziej doświadczonych koronawirusem, mikroprzedsiębiorcy działający w tych branżach czy zatrudnieni na elastyczne formy. Chodzi o branże, w których realizacja usługi wymaga kontaktu międzyludzkiego, takie jak gastronomia, hotelarstwo, turystyka, transport, linie lotnicze, branża eventowa i sportowa, kluby fitness, branża usług fryzjerskich i kosmetycznych – wymienia szef BIK. Zdaniem ekspertów tej instytucji obniżka stóp procentowych do rekordowo niskiego poziomu (0,1 proc.) nie zwiększy znacząco dostępności kredytu mieszkaniowego w najbliższych miesiącach, tym bardziej że banki podwyższyły marże.
Z danych BIK wynika, że nieco pogorszyły się wskaźniki spłacalności kredytów, gotówkowych jak i mieszkaniowych (opóźnienia o co najmniej 90 dni). To zły omen, biorąc pod uwagę, że banki udzieliły wakacji kredytowych na około 1 mln umów, a pandemia trwa tylko nieco ponad cztery miesiące (jeszcze nie wpłynęła tak mocno na rynek pracy, działają tarcze rządowe, a część osób mających problemy ze spłatą ma wciąż opóźnienie mniejsze niż 90 dni, więc nie są uwzględniane jeszcze we wskaźniku).