Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakwestionował postanowienia z umów o kredyty mieszkaniowe, które określają zasady ustalania kursów walut obcych i w oparciu o które banki przeliczają raty kredytów.
"W rezultacie banki mogą dowolnie kształtować kursy walutowe, a kredytobiorcy nie są w stanie przewidzieć wysokości płaconych rat. Podstawą do zajęcia się sprawą były sygnały od konsumentów. Zarówno PKO BP jak i Pekao odsyłają konsumentów do tabel, które same sporządzają, nie wskazując, kiedy będą opracowywane i publikowane, a w rezultacie, kredytobiorca nie może sam oszacować kursu, po którym bank przeliczy ratę" – ocenia UOKiK.
"Istnieje zatem możliwość, że banki narzucą konsumentom najkorzystniejsze dla siebie stawki. Tym samym, mają możliwość swobodnego kształtowania wysokości zadłużenia konsumentów" – twierdzi Urząd. Za stosowanie klauzul niedozwolonych PKO BP otrzymał karę 40,7 mln zł a Pekao niespełna 21,1 mln zł.
Po uprawomocnieniu się decyzji banki mają również powiadomić o nich konsumentów i poinformować ich, że zakwestionowane postanowienia jako niedozwolone nie są wiążące dla konsumentów i należy je traktować tak, jakby w ogóle ich nie było w aneksie do umowy. Ma to ułatwić konsumentom również dochodzenie roszczeń.
- Pod koniec września informowaliśmy o wydanych decyzjach dotyczących tzw. spreadów walutowych. W kolejnych dwóch decyzjach uznałem, że zarówno PKO BP, jak i Pekao stosują w aneksach do umów postanowienia, które rażąco naruszają zbiorowe interesy konsumentów. W efekcie oba banki mają możliwość jednostronnego wpływania na wysokość kursów a tym samym na wysokość zadłużenia konsumentów. Niedopuszczalne jest przyznawanie sobie przez banki tak daleko idącej swobody w ustalaniu kursu walutowego – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.