Santander Bank Polska miał w III kwartale 480 mln zł zysku netto, o 23 proc. mniej niż rok temu, ale 57 proc. więcej niż w poprzednim kwartale. Wynik aż o 57 proc. przebił prognozy.
Co dalej z gospodarką?
Tak duże pozytywne zaskoczenie to przede wszystkim zasługa mniejszych od oczekiwań odpisów – choć pomógł też nieco lepszy wynik z prowizji. Odpisy wyniosły niecałe 360 mln zł wobec oczekiwanych 480 mln zł i były o jedną czwartą mniejsze niż w poprzednim kwartale. Bank nie zawiązał dodatkowych rezerw na ryzyko prawne hipotek frankowych (mimo że sądowych spraw wciąż szybko przybywa i większość wygrywają klienci) ani na oczekiwane straty kredytowe z powodu pandemii (mimo rewidowanych ostatnio w dół prognoz gospodarczych).
– IV kwartał faktycznie może być gorszy pod względem gospodarczym, niż wcześniej sądzono, ale za to kwartały II i III były niezłe, a w przyszłym roku spodziewamy się ożywienia w gospodarce. Sytuacja naszych klientów w III kwartale wciąż nie wyglądała źle – mówi Maciej Reluga, członek zarządu Santandera. Dodaje, że rezerwa na oczekiwane straty kredytowe (po I półroczu 150 mln zł) jest odzwierciedleniem obecnej i oczekiwanej sytuacji ekonomicznej. – W przypadku rezerw frankowych nie jest istotne, czy spraw przybywa. Ważne jest to, czy tempo przyrostu odbiega od założonego w modelu tworzonym na potrzeby rezerwy portfelowej. W III kwartale w naszym przypadku nie odbiegało. Drugi parametr wpływający na rezerwy frankowe to prawdopodobieństwo dotyczące samych wyroków i on też nie odbiegał od założeń. Także kurs CHF/PLN nie urósł, więc utrzymujemy około 250 mln zł rezerwy modelowej na sprawy frankowe. Będziemy oczywiście dokonywać w IV kwartale kolejnego przeglądu parametrów modelu – dodaje Reluga. Przypomina, że na indywidualne sprawy bank wciąż tworzy rezerwy i teraz było to 29 mln zł.