Jak wynika z opublikowanych w poniedziałek danych, na koniec listopada NBP dysponował złotem o wartości nieco ponad 13 mld dol. (48,7 mld zł). W porównaniu do października, wartość kruszcu w zasobach NBP stopniała o niemal 0,8 mld dol., a w porównaniu do rekordowego pod tym względem lipca o 1,5 mld dol.
Spadek wartości złota w aktywach rezerwowych NBP w całości odzwierciedla przecenę kruszcu na globalnym rynku. Z naszych wyliczeń wynika bowiem, że w posiadaniu NBP od niemal półtora roku jest stała ilość kruszcu, około 228 ton. To oznacza, że bank centralny nie wykorzystał gwałtownego wzrostu notowań złota w pierwszych siedmiu miesiącach br. aby zrealizować zysk na tej inwestycji.
Między latem 2018 r. a latem 2019 r. NBP zwiększył swoje zasoby złota z niewiele ponad 100 ton do ponad 228 ton. Tych transakcji nie prowadził w celach spekulacyjnych. Od początku tłumaczył, że dąży do zwiększenia udziału kruszcu aktywach rezerwowych do światowej średniej na poziomie 10 proc., co ma sprzyjać stabilności finansowej kraju. Niemniej gwałtowny wzrost notowań złota, który trwał od wiosny ub. r. do początku sierpnia br., nie pozostał bez wpływu na wyniki NBP.
Już w 2019 r. wzrost cen kruszcu, w połączeniu ze zmianą zasad tworzenia tzw. rezerwy na pokrycie ryzyka kursowego, pomógł NBP osiągnąć zysk na poziomie niemal 8 mld zł. Tradycyjnie, 95 proc. tej kwoty trafiło do budżetu państwa.
Trwająca od lata przecena kruszcu, związana z nadziejami na rychłe zakończenie pandemii Covid-19, jak dotąd nie była wystarczająco duża, aby zniwelować wcześniejszy wzrost jego notowań. Złoto jest o około 12 proc. tańsze niż na początku sierpnia, gdy uncja tego metalu kosztowała ponad 2000 dol., ale nadal o 17 proc. droższe niż na początku roku. Nawet taki spadek cen złota zmniejszy jednak zysk, który NBP wypracuje w tym roku.