Bankowcy deklarują, że są otwarci na opisany przez nas w środę pomysł Komisji Nadzoru Finansowego dotyczący zawierania ugód z frankowiczami. – Propozycja ta jest wnikliwie analizowana we wszystkich bankach – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.
Ocenia, że to lepsze rozwiązanie niż narastająca fala sporów sądowych. Jego zdaniem w propozycji KNF zabrakło informacji o oczekiwanym przez sektor zmniejszeniu obciążeń, takich jak składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, podatek od aktywów czy wymogi kapitałowe. Ulga w tym zakresie zwiększyłaby jego zdaniem zdolność banków do zawierania ugód. Ważne będzie także to, czy koszty operacji – szacowane przez analityków na 30–45 mld zł – zostaną rozłożone w czasie.
Jednym z największych zmartwień banków są ewentualne przyszłe roszczenia frankowiczów. Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, ocenia, że trudno będzie doprowadzić do odpowiedniej pewności prawa i nie jest przekonany, że uda się powstrzymać klientów przed kwestionowaniem umów czy ugód w przyszłości, nawet mimo ewentualnej akceptacji sposobu zawierania porozumień przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas, podkreśla, że decyzja zarządów o ugodach to wielka odpowiedzialność i przekracza kompetencje zarządu oraz rady nadzorczej, więc musiałaby być podejmowana przez walne zgromadzenie.
Frankowicze pozostają sceptyczni. – Proponowane rozwiązanie jest trudne do przyjęcia dla osób, które już poniosły koszty złożenia pozwu. Obawiamy się, że szczegóły uczynią to rozwiązanie nieatrakcyjnym dla pozostałych klientów. Kluczowe będzie dokładne ustalenie warunków przeliczenia kredytu – ocenia Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.