Podczas piątkowej widekonferencji prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński ocenił, że obawy o nadmierny wzrost inflacji w Polsce są nieuzasadnione. Jeśli już, to grozi nam inflacja zbyt niska.
- Nie rozumiem, skąd ogromne zaniepokojenie obserwatorów rzekomą groźbą wybuchu inflacji. Żadne dane tego nie potwierdzają. Ani perspektywy rozwoju gospodarczego, ani kształtowanie się cen światowych, ani dynamika płac i kształtowanie się sytuacji wewnętrznej. Jest wprost przeciwnie: zaniepokojenie można mieć przeciwnym trendem – powiedział prezes NBP przypominając, że strefa euro boryka się z zagrożeniem deflacją.
W grudniu indeks cen konsumpcyjnych, główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 2,4 proc. rok do roku, po 3 proc. w listopadzie. W pierwszych miesiącach ub. r. inflacja dochodziła do 5 proc., a średnio w 2020 r. wyniosła 3,4 proc., najwięcej od 2012 r.
- Od początku 2020 r. inflacja obniżyła się prawie dwukrotnie. Teraz jest w pełni zgodna z celem NBP (bank centralny ma za zadanie utrzymywanie wzrostu CPI na poziomie 2,5 proc. z tolerancją odchyleń o 1 pkt proc. w każdą stronę – red.). W grudniu nastąpił też istotny spadek inflacji bazowej (nie obejmującej cen energii i żywności – red.), a aktualne prognoz sugerują, że w tym roku ten trend będzie kontynuowany – podkreślił prof. Glapiński.
Według niego „winne tego, że mamy do czynienia z jakimkolwiek wzrostem cen", są czynniki regulacyjne. „Jeden z tych czynników jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Chodzi o wzrost cen wywozu śmieci. To zjawisko absolutnie skandaliczne, że mamy w Polsce do czynienia z bezprecedensowym, o ponad 50 proc. rok do roku, wzrostem cen wywozu śmieci. To jest ewenement na skalę europejską, nie wiem, czy nie światową. To podbija nam bardzo inflację" – powiedział prezes NBP.