Sąd unieważnił umowę i nakazał zwrot klientowi przez bank 176 tys. zł oraz odrzucił zarzut potrącenia banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Ocenił, że wprawdzie orzecznictwo TSUE nie wyklucza możliwości dochodzenia przez bank wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, ale TSUE wielokrotnie wskazywał na ratio legis unijnej dyrektywy 93/13 dotyczącej ochrony konsumentów. Chodzi o zniechęcający skutek wywierany na przedsiębiorców, którzy powinni być odwodzeni od stosowania niedozwolonych warunków w umowach – czytamy w uzasadnieniu. Sąd Okręgowy przytoczył wyrok TSUE wskazujący, że konsekwencją uznania klauzul za niedozwolone powinno być odtworzenie „sytuacji prawnej i faktycznej, w której konsument znalazłby się", gdyby niedozwolonych zapisów nie było. Tymczasem zasądzenie na rzecz banku opłaty za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy „penalizowałoby w istocie nie bank, lecz kredytobiorcę, zachęcając przedsiębiorcę do wprowadzania abuzywnych postanowień w kolejnych umowach". W takiej sytuacji przedsiębiorcy wiedzieliby, że w razie unieważnienia umów ich interes byłby chroniony.

GG Parkiet

Poza tym katowicki sąd wskazał, że w polskim systemie prawnym brak jakiegokolwiek przepisu mogącego stanowić podstawę prawną przedmiotowego roszczenia, w szczególności nie jest nim art. 405 k.c.w związku z art 410 k.c. Z powołanych przepisów wynika bowiem obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia, zaś świadczeniem banku w okolicznościach rozpoznawanej sprawy była wyłącznie wypłata kapitału. Sprawa opłaty za korzystanie z kapitału jest największym obszarem sporów i niepewności w sprawach frankowych. Zajmuje się nią Izba Cywilna Sądu Najwyższego, która jednak przekłada termin wydania uchwały w tej sprawie.

Banki coraz częściej decydują się na zgłaszanie ewentualnych zarzutów potrącenia (zsumowania zwrotu przez klienta kapitału i opłaty za korzystanie z niego w razie unieważnienia umowy). – To działanie zachowawcze mające na celu wystraszenie kredytobiorcy i usiłowanie wywarcia wpływu na sąd. Na szczęście sądy nie dają się złapać na tego typu zabiegi prawne i nie uwzględniają zgłoszonych w ten sposób roszczeń. W szczególności dotyczących bezumownego korzystania z kapitału, które nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach prawa. Sam sposób zgłoszenia tych roszczeń może budzić prawne wątpliwości – ocenia Wojciech Bochenek z Kancelarii Bochenek i Wspólnicy. MR