Ten zaś jest zależny od stóp procentowych (choć nie można zapominać o innych istotnych elementach rachunku wyników, takich jak zysk z opłat i prowizji czy koszty działania i ryzyka). Im wyższe stopy, tym wyższą marżę i wynik odsetkowy netto mogą osiągać banki (rezultat ten odpowiada za około 70 proc. przychodów sektora). Przedstawiony obok wykres wyraźnie pokazuje, że wyższe stopy sprzyjają branży – niegdyś jej ROE sięgało średnio nawet 17–20 proc. (lata 2006–2008), ale wtedy stopy procentowe wynosiły 5–6 proc. W 2020 r. sektor miał ROE rzędu 2,8 proc. przy stopie referencyjnej przez ponad połowę roku na poziomie 0,1 proc. Rynek najwyraźniej oczekuje wzrostu rentowności branży, bo wskaźnik C/WK dla indeksu WIG-banki, po głębokim spadku w ub.r. do 0,5, ostatnio wyraźnie odbił i nieco przekroczył 1. To implikuje, że średnia rentowność ROE zgromadzonych w nim banków powinna oscylować wokół 10 proc. Poprawa rentowności może wynikać ze wzrostu zysków za sprawą oczekiwanych podwyżek stóp procentowych. Inflacja przyśpiesza i choć prezes NBP i większość członków RPP nadal zachowują gołębią retorykę, to według ekonomistów pierwsze niewielkie podwyżki pod koniec tego roku nie są wykluczone. Jednak na wzrost ROE wpłynąć może nie tylko wyższy licznik (zysk), ale też niższy mianownik (wysokość zgromadzonych kapitałów). Wprawdzie wymogi w tym zakresie nagle nie zmaleją, ale zielone światło – choć na razie warunkowe – od KNF w zakresie dywidend daje nadzieję na wypłatę akcjonariuszom nadwyżkowych kapitałów. MR