mBank jest blisko podjęcia decyzji o rozpoczęciu oferowania ugód kredytobiorcom frankowym – wynika z nieoficjalnych informacji „Parkietu".
Rośnie presja prawna
Czy to prawda? – Bank nie podjął decyzji w zakresie oferowania ugód klientom – ucina Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku.
To jedna z bardziej obciążonych frankowymi hipotekami instytucji w naszym sektorze bankowym. Na polskim rynku na koniec czerwca miała blisko 11,5 mld zł takich kredytów udzielonych klientom indywidualnym – ok. 9,3 proc. jej całego portfela kredytów brutto. Do tego mierzy się ze sporą liczbą pozwów sądowych od frankowiczów: na koniec września przeciw mBankowi mogło się toczyć już nieco ponad 12 tys. indywidualnych spraw (od paru lat ma on też pozew grupowy dotyczący klauzul waloryzacyjnych, który dotyczy 1,73 tys. osób). Fala pozwów w połączeniu z niekorzystną linią orzeczniczą (blisko 90 proc. wydawanych w ostatnich miesiącach wyroków jest dla banków niekorzystnych) powoduje, że mBank musi zwiększać rezerwy na ryzyko prawne. W III kwartale dołożył blisko 440 mln zł i w połączeniu z zawiązywanymi od prawie dwóch lat rezerwami na ma ich już ok. 2,2 mld zł, co stanowi 19 proc. jego frankowego portfela.
Z naszych informacji wynika jednak, że mBank nie jest skłonny do dogadywania się z frankowiczami na zasadach zgodnych z propozycją przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, która przewiduje przewalutowanie po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu i potraktowanie go tak, jakby od początku był złotowy. W wariancie ugód KNF cały koszt wynikający z umocnienia kursu franka bierze na siebie bank. Różnica między średnim w sektorze kursem udzielenia frankowych hipotek (ok. 2,55 zł za franka) a obecnym (ostatnio oscyluje wokół 4,3 zł) jest spora, więc koszty dla banków wynikające z takiej operacji są spore. Prawdopodobnie mBank jest bliższy wyboru wariantu, w którym doszłoby do podziału kosztów umocnienia franka mniej więcej po połowie. Mógłby to być mechanizm podobny jak w Millennium, który oferuje frankowiczom ugody z kursem przewalutowania w okolicach 3,1 zł, czyli niższym niż rynkowy, ale wciąż wyższym niż z dnia udzielenia kredytu.