Nvidia spełni oczekiwania czy da impuls do korekty?

Wiodący producent układów graficznych zyskiwał na giełdzie przez ostatnie 12 miesięcy zdecydowanie mocniej niż inne spółki wchodzące w skład Wspaniałej Siódemki. Publikacja jego wyników będzie sprawdzianem dla rynku.

Publikacja: 21.02.2024 06:00

Nvidia, czyli rakieta napędzająca hossę

Nvidia, czyli rakieta napędzająca hossę

Foto: Adobe Stock

Uwaga inwestorów z całego świata skupia się ostatnio na amerykańskim koncernie Nvidia. W środę po sesji opublikuje on wyniki za IV kwartał. Rynek przekona się wtedy, na ile uzasadnione były dotychczasowe silne zwyżki cen papierów Nvidii.

Akcje te zyskały od początku roku już ponad 50 proc. Przez ostatnie 12 miesięcy zdrożały o ponad 250 proc., a przez pięć lat o zawrotne 1700 proc. Nvidia jest największym producentem chipsetów do kart graficznych, które dzięki dużej mocy obliczeniowej znalazły zastosowanie w technologii sztucznej inteligencji. Z tego powodu Nvidia uchodzi za spółkę, która może mocno skorzystać na boomie na AI. W zeszłym tygodniu jej kapitalizacja przewyższyła wartość rynkową Amazonu i Alphabetu. Doszła do poziomu 1,8 bln USD, przebijając m.in. nominalne PKB Korei Południowej. Na amerykańskim rynku akcji są obecnie już tylko dwie spółki warte więcej – to Apple i Microsoft.

Wraz z Alphabetem, Amazonem, Apple, Metą, Microsoftem oraz Teslą Nvidia jest zaliczana do grupy spółek tworzących tzw. Wspaniałą Siódemką. Te amerykańskie giganty technologiczne mają łączną kapitalizację dwa razy większą od japońskiego rynku akcji. Według wyliczeń analityków Deutsche Banku ich zyski są większe od łącznych zysków wszystkich spółek notowanych na giełdach 17 spośród 20 krajów grupy G20. Czy uzasadnia to jednak tak szybkie zwyżki cen akcji, jakie widzieliśmy w ostatnich kilkunastu miesiącach?

parkiet.com

Uzasadnienie wzrostów Nvidii

Akcje Nvidii 12 lutego osiągnęły rekordową cenę 744 USD. W piątek handel zamknął się na poziomie 726,13 USD. Spośród 54 rekomendacji dla jej akcji, zebranych przez portal Marketwatch, aż 42 zaleca kupowanie tych papierów, osiem ich przeważanie, cztery – trzymanie, a żadna nie mówi o sprzedawaniu. Średnia docelowa cena dla akcji z Nvidii z tych rekomendacji to jednak tylko 738 USD, co sugerowałoby niewielki potencjał do wzrostu. Najbardziej optymistyczna rekomendacja wskazuje jednak wycenę dużo wyższą, na poziomie 1200 USD. Z kolei najbardziej „niedźwiedzia” zakłada spadek do 410 USD, czyli do poziomu zbliżonego do dołka z końcówki października zeszłego roku.

– Ogólne oczekiwania rynkowe znacząco wzrosły, a średnia prognoz dotyczących wyników Nvidii zbliża się do naszej projekcji. Widzimy więc ograniczone pole do dalszego wzrostu zysków w 2024 r. na tle wyników osiąganych w trakcie 2023 r. Nvidia może jednak skorzystać w długim terminie z ekspansji na rynku takich produktów jak procesory – ocenia Frank Lee, analityk HSBC. Mimo ostrożnego tonu utrzymuje on dla akcji Nvidii rekomendację „kupuj”.

Część analityków ma jednak wątpliwości, czy długoterminowe perspektywy rozwoju Nvidii uzasadniają jej obecną wycenę. – Aby uzasadnić cenę akcji na poziomie 740 USD, Nvidia musiałaby przez najbliższe dziesięć lat zachować niemal monopolistyczną marżę zysku sięgającą 55 proc. i zwiększyć w tym czasie swoją sprzedaż dziesięciokrotnie, z około 60 mld USD rocznie do 600 mld USD – wskazuje Toby Clothier, założyciel funduszu Chameleon Global Capital Management. Przypomina przy tym, że cała zeszłoroczna sprzedaż mikroprocesorów na świecie wyniosła 527 mld USD.

Nvidia od co najmniej kilkunastu miesięcy mocno przyciąga uwagę inwestorów. Wszystko przez to, że mo

Nvidia od co najmniej kilkunastu miesięcy mocno przyciąga uwagę inwestorów. Wszystko przez to, że może bardzo mocno skorzystać na rozwoju technologii sztucznej inteligencji. Fot. AdobeStock

Dzisiaj taki wzrost może wydawać się nierealistyczny, jednak popyt w przyszłości może być dużo większy. Nvidii już raz udało się w ciągu dekady zwiększyć swój przychód ponaddziesięciokrotnie. W 2014 r. wynosił on bowiem około 4 mld USD.

Część analityków zwraca uwagę, że wykres kursu Nvidii z ostatnich czterech lat bardzo przypomina wykres notowań spółki Cisco z lat 1996–2000, czyli z okresu narastania bańki internetowej. Inni eksperci sugerują jednak, że uwzględniając proporcje, kurs Nvidii musiałby przez następne 433 dni wzrosnąć jeszcze trzykrotnie, by można było mówić o wzroście tak samo szybkim jak kursu Cisco w czasach bańki dotcomów.

Czy publikacja wyników Nvidii może stać się dla inwestorów sygnałem do realizacji zysków? Brent Kochuba, założyciel firmy SpotGamma, twierdzi, że niezależnie od tego, jakie będą wyniki Nvidii, po ich publikacji rynek może się nieco uspokoić. Opcje zakładające wzrost notowań akcji powinny stanieć, a część inwestorów wykorzysta to do realizacji zysków. Vivek Arya, analityk Bank of America, prognozuje natomiast, opierając się na notowaniach opcji, że akcje Nvidii po publikacji wyników mogą być narażone na wyprzedaż sięgającą nawet 11 proc. Jego zdaniem przecena będzie jednak dość krótkotrwała.

Nvidia i wysoka poprzeczka

Oczekiwania analityków dotyczące wyników Nvidii są raczej wysokie. Średnio spodziewają się zysku na akcję 4,59 USD, czyli aż o ponad 700 proc. wyższego niż w takim samym okresie rok wcześniej. O rozczarowanie nie będzie więc trudno. Dla inwestorów będą też ważne jednak projekcje na nadchodzące kwartały, które może przedstawić spółka.

– Jedną z interpretacji pokaźnego wzrostu cen akcji Nvidii jest to, że jest to efekt mieszanki chciwości i strachu, a także pogoni inwestorów za wszystkim, co jest związane ze sztuczną inteligencją. Taka interpretacja nie docenia jednak solidnych wyników spółki i rewizji prognoz jej zysków na akcję – twierdzi Arya.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty