Po mniejszej niż się spodziewano podwyżce stóp procentowych przez komitet otwartego rynku zwiększyły się nadzieje na nieodległą perspektywę zakończenia cyklu zacieśniania monetarnego w Stanach Zjednoczonych.
Fed pivotalny
Co prawda Jerome Powell niczego takiego nie sugerował, a wręcz zapowiadał kolejne podwyżki. Ale, jak widać, inwestorzy wiedzą swoje, albo postanowili wykorzystać okazję do podciągnięcia indeksów. W wyniku publikacji bardzo dobrych danych z rynku pracy oraz powrotu ISM dla usług powyżej 50 punktów oczekiwania i interpretacja informacji uległa odwróceniu. Obecnie spodziewany jest wzrost stóp procentowych w USA do ponad 5 proc. Wiele zależeć będzie od kolejnych danych, a przede wszystkim od postępu procesu dezinflacji. Wciąż trudno wyobrazić sobie rychłe osiągnięcie celu inflacyjnego, ale każde przybliżenie się do niego powinno być odbierane przez rynki finansowe pozytywnie. Inwestorzy nieco bardziej optymistycznie oceniają perspektywy amerykańskiej gospodarki, zakładając, że nawet jeśli nastąpi recesja, to będzie słaba i krótkotrwała. Wszystko wskazuje na to, że przeważają czynniki przemawiające za możliwością kontynuacji trwającej już od kilku miesięcy tendencji wzrostowej na większości parkietów.
Nie oznacza to jednak w żadnym razie, że rynki będą poruszały się ruchem jednostajnym, bo tak zdarza się niezwykle rzadko. Ostatnie dni przyniosły niewielką korektę. Do środy jedynie przemysłowy Dow Jones zanotował symboliczną zwyżkę. S&P 500 zniżkował o 0,5 proc., a technologiczny Nasdaq Composite tracił 0,8 proc. Trochę podobnie było na głównych giełdach europejskich, choć w niektórych przypadkach skala spadków był większa. Indeks giełdy we Frankfurcie zniżkował o 0,4 proc., ale już w Londynie przecena sięgała 1,4 proc., a w Paryżu 1,6 proc. CAC 40 jest jednak bardzo blisko historycznego rekordu, podczas gdy indeksom w Londynie i we Frankfurcie do osiągnięcia analogicznego celu brakuje nieco więcej. Stoxx Europe 600 zniżkował do środy o 0,6 proc. Najmocniej, o 1,2 proc., w dół zmierzał wskaźnik rynków wschodzących, który najwyraźniej znalazł się pod presją umacniającego się dolara. Korekta w przypadku MSCI Emerging Markets trwa już drugi tydzień z rzędu, choć jej dynamika słabnie.