Zagraniczne i polskie indeksy zaczęły wysyłać sygnały zmęczenia.
Bliskość oporów
Środowa sesja na Wall Street zaczęła się od niewielkich spadków głównych indeksów po serii kilku udanych dni. S&P 500 wracał poniżej 4500 pkt, a Nasdaq tracił pułap 14 000 pkt. Zniżki przeważały także na europejskich rynkach akcji. WIG20 pod koniec dnia tracił około 0,7 proc., a DAX 1,5 proc. Wygląda na to, że akcje w krótkim terminie mogły wyczerpać potencjał odreagowania. Jak zauważa Piotr Neidek, analityk BM mBanku, Nasdaq ma za sobą silną korektę wzrostową. We wtorek indeks dotarł w okolice 14,2 tys. pkt, czyli tam, gdzie uformowane zostały ważne ekstrema z ostatnich kwartałów. – To może sprowokować do realizacji ostatnich zysków. Na uwagę zasługuje fakt, że długość kilkudniowego podbicia jest zbieżna z październikowo-listopadowym podbiciem. Jest także nieco większa od styczniowo-lutowej zwyżki – komentuje Neidek. Zauważa, że na wykresie godzinowym widoczna jest negatywna dywergencja oraz wykupienie. To skłania do refleksji, że niedźwiedzie mogą wrócić na parkiet.
Podobnie prezentuje się niemiecki DAX, który zbliżył się do oporu zlokalizowanego na wysokości 14,8 tys. – 15 tys. pkt. – Jest to nic innego jak strefa punktowa wyznaczona na podstawie dolnego ograniczenia średnioterminowego trójkąta. Z formacji tej indeks wybił się nieco ponad miesiąc temu i wykonał już pełen zasięg spadków. Na wysokości 14 815 pkt przebiega także 61,8-proc. zniesienie poprzedniej zniżki – wskazuje Neidek. Wszystko to sprawia, że bez powrotu niemieckiego indeksu nad wspomnianą strefę przewagę mają niedźwiedzie.
Byki słabną
Na GPW środowa sesja zaczęła się dobrze dla WIG20. Indeks dużych spółek dotarł do 2150 pkt, jednak w tym miejscu popyt osłabł. To nie przypadek, bo w tych okolicach przebiega linia oporu, która z kolei była wsparciem od połowy stycznia do połowy lutego. Jak komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, WIG20, powracając ponad 2100 pkt, wymazał ponad połowę spadku od styczniowego szczytu, ale zwyżka wyraźnie wytraciła impet w bardzo istotnej strefie oporu. – Wyznaczają ją modelowy zasięg prostej korekty oraz okolice dołka z listopada, który przez wiele tygodni funkcjonował jako respektowane wsparcie – wspomina. – Uważam jednak, że jej sforsowanie jest kwestią czasu i otworzy drogę do przedłużenia odbicia. Przemawia za tym przebicie spadkowej linii poprowadzonej przez tegoroczne szczyty oraz V-kształtny oraz bardzo dynamiczny charakter odbicia na światowych parkietach akcji – przekonuje. W odniesieniu do krajowych warszawskich blue chips analityk zwraca uwagę na lokalny dołek, który został potwierdzony przez powrót ponad 2050 pkt. – Kolejnym celem dla wzrostów powinny być ważne horyzontalne opory w okolicy 2250 pkt, przy których obecnie przebiega również 200-sesyjna średnia ruchoma – mówi.
W krótkim terminie ryzyko zniżek indeksu dużych spółek wzrosło. – WIG20 notuje wyraźne wzrosty po spadkach w lutym, co było sygnalizowane m.in. przez wyprzedanie na wskaźniku RSI (poniżej 30 pkt) oraz szybkie odbicie indeksu do rejonów wsparć przy 1880–1900 pkt (lokalne szczyty z sierpnia 2020 r. i dołki z I kwartału 2021 r.). Zamknięcie luki spadkowej z 24 lutego potwierdzało przewagę popytu w krótkim terminie – tłumaczy Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego, BM BNP Paribas Bank Polska. – Obecnie jednak indeks dotarł do kolejnego istotnego oporu w rejonie 2120 pkt, czyli lokalnych minimów z listopada 2021 r. i I połowy lutego 2022 r. – zauważa. – Ponadto WIG20 zniósł 50 proc. fali spadkowej, trwającej od końca października poprzedniego roku, co może sygnalizować przynajmniej krótką korektę ostatnich wzrostów – twierdzi Krajczewski. Z drugiej strony ekspert zwraca uwagę na brak wykupienia na RSI albo obowiązujący sygnał kupna na MACD, co przy pokonaniu przez indeks opisanego wsparcia może przełożyć się na kontynuację wzrostów przynajmniej w kierunku 2200 pkt.