Krąży wiele mitów i niedomówień na temat wpływu wspólnej europejskiej waluty na procesy cenotwórcze. Wiele miejsca w debacie poświęca się przykładowi Hiszpanii. W publikacjach prasowych przytaczane są opinie i wyniki obliczeń składające się na sugestię, że wprowadzenie euro w postaci gotówkowej miało tam decydujący wpływ na procesy cenotwórcze w kolejnych latach. Jednym tchem mówi się o wycofaniu pesety i o znaczącym wzroście cen, który po tym nastąpił. W szczególności miałoby to dotyczyć usług, którym przypisywany jest ponad 40-procentowy wzrost cen. Jako przykłady wymienia się m.in. usługi fryzjerskie, hotele czy kino.
[srodtytul]Ceny rosną wszędzie[/srodtytul]
Od momentu wycofania pesety (czyli początku 2002 r.) do ubiegłego roku ceny usług z perspektywy mieszkańca Hiszpanii – mierzone zharmonizowanym indeksem cen konsumenta – wzrosły o 32,4 proc. Od stycznia 1999 r. – gdy unia walutowa zaczęła funkcjonować, ale jeszcze bez gotówkowego euro – ceny te wzrosły nawet o 47,3 proc. W podobny jednak sposób prawdziwe byłoby zdanie, że pewien indeks wzrósł lub spadł o x procent od momentu wystąpienia dowolnego zdarzenia, niezależnie od ewentualnych związków przyczy-nowo-skutkowych. Brak analizy faktycznych przyczyn wzrostu cen prowadzi natomiast do uproszczonych wniosków i powielania niesłusznych mitów na temat skutków przyjęcia euro.
Po pierwsze, umiarkowany wzrost cen w gospodarce jest zjawiskiem naturalnym. Odzwierciedleniem jest sposób formułowania celów inflacyjnych przez banki centralne. Na przykład w NBP jest to 2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o +/- 1 pkt proc., a EBC sformułował ilościową definicję stabilności cen jako roczny wzrost „blisko, ale poniżej 2 proc.”. Nie powinien więc dziwić wzrost wymienionych indeksów, zwłaszcza w perspektywie 10-letniej. Wzrost w tempie zgodnym z definicją EBC (powiedzmy: 1,9 proc.) kumuluje się w perspektywie dziesięciu lat do 22,4 proc.
Po drugie, skoro ceny w Hiszpanii – szczególnie usług – rosły relatywnie szybko, warto się przyjrzeć także innym, podobnym do hiszpańskiej, gospodarkom, w tym mechaniz-mom kształtującym zachodzące w nich procesy cenowe. Pozwoli to lepiej naświetlić kwestie związane (i niezwiązane) z procesem integracji ze strefą euro. Warto dodać, że przykład Hiszpanii nie jest odosobniony (zob. tabela) – istnieją państwa ze strefy euro i spoza niej, w których skumulowany wzrost cen ogółem (np. Polska, Grecja) i cen usług (np. Irlandia) po roku 1999 był wyższy. Pokazuje to, że na procesy cenowe kluczowy wpływ mają inne czynniki, niezwiązane z przyjęciem wspólnej waluty.