Złoty stracił w poniedziałek wobec euro aż 1,7 proc., na koniec dnia inwestorzy płacili za wspólną walutę już ponad 4,31 zł. Słabość złotego jest wyraźniejsza niż chociażby węgierskiego forinta (przecena wobec euro o niespełna 1 proc.)?czy czeskiej korony (tracącej 0,5 proc.).
Notowania złotego zmieniają się gwałtowniej niż pary euro/dolar. Europejska waluta na fali nowych obaw inwestorów straciła wczoraj prawie 0,6 proc., licząc od początku miesiąca – już ponad 3 proc.
Rynek walutowy z obawą patrzy na trudności z powołaniem rządu w Atenach. „W zasadzie kolejne wybory w Grecji są już pewne. Z sondaży wynika, że nie przyniosłyby one rozstrzygnięcia na korzyść partii opowiadających się za pozostaniem kraju w strefie euro oraz kontynuacją niezbędnych reform. W rezultacie strefa euro szykuje się na coraz bardziej prawdopodobne wyjście Grecji, co negatywnie oddziałuje na kurs euro" – czytamy w analizie BRE?Banku.
– Oczywiste, że opuszczenie przez jeden kraj strefy walutowej będzie sygnałem, iż euroland to nie monolit i scenariusz ten mogą powtórzyć inne kraje mające poważne problemy. Zwłaszcza, jeżeli europejscy politycy przeorientują się z polityki oszczędności na wspieranie wzrostu gospodarczego – mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Zdaniem analityków amerykańskiego banku Brown Brothers Harriman trudno oczekiwać, aby najbliższe dni przyniosły odpowiedź na pytanie, dokąd zmierza Grecja. Zwracają uwagę, że pod koniec tygodnia rząd otrzymuje kolejną transzę pomocy od Unii Europejskiej, kolejny przelew planowany jest na czerwiec. Dlatego też ekonomiści BBH nie sądzą, że Grecja pozostanie w strefie tak długo, jak będzie zasilana w pieniądz.