Prawdziwy kryzys powstaje, gdy pszenica, ropa i generalnie surowce osiągają najniższy poziom, zaś aktywność gospodarcza nie rośnie. To moment, w którym polityka pieniężna staje się bezsilna. Jeśli ktoś sądzi, że Fed ma nieograniczoną siłę ognia, myli się.
Jak pisał niedawno w Parkiecie Jarosław Niedzielewski, członek zarządu Skarbiec TFI: dziś wszyscy analitycy szukają w alfabecie odpowiedniej litery do zdefiniowania trajektorii przebiegu i wychodzenia z gospodarczej zapaści, zaczynając od litery L, a kończąc na Z. Inspiracji szukać można nawet w kształcie znanym z logo butów Nike, czyli swoosh. Mimo kolejnych pakietów ochronnych ogłaszanych przez rządy i aktywnej polityki Europejskiego Banku Centralnego, ekonomiści oczekują spadku PKB w strefie euro aż o 7,5 proc. w tym roku, a w samym II kwartale o 11,3 proc.
W dalszej części roku ma nastąpić odbicie. Zakładając optymistyczny scenariusz, w III i IV kw. gospodarka ma urosnąć odpowiednio o 7,2 proc. i 2,8 proc, jednak będzie to zbyt mało, by odrobić wcześniejsze straty. Pytanie, czy te prognozy uwzględniają scenariusz spadków surowców i braku odbicia gospodarek. Tymczasem amerykańskie indeksy odrabiają straty. "Wygląda to nam na bezkrytyczne samozadowolenie rynku akcji w konfrontacji z bieżącą recesją, która może się okazać najcięższą od czasów Wielkiego Kryzysu. W swoich najnowszych prognozach MFW spodziewa się, że w tym roku światowa gospodarka skurczy się o ok. 3 proc. w porównaniu ze spadkiem o (zaledwie) 0,1 proc. w 2009 r." – piszą analitycy DM BOŚ. Poza tym zasięg recesji będzie większy; w kryzysie z lat 2008–2009 40 proc. państw udało się uciec przed recesją, tym razem MFW szacuje, że uda się to mniej niż 10 proc. państw - pisaliśmy niedawno.