Jeszcze na przełomie września i października uczestnicy konkursu „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" na najlepszego analityka makroekonomicznego roku w większości sądzili, że IV kwartał będzie okresem dalszego ożywienia w polskiej gospodarce, choć już wyraźnie słabszego niż w III kwartale. Przeciętnie oceniali, że spadek PKB Polski wyhamuje do około 2,5 proc. rok do roku, z około 3 proc. rok do roku w III kwartale i 8,2 proc. rok do roku w II kwartale. Niespełna trzy tygodnie szybkiego wzrostu liczby diagnozowanych przypadków Covid-19, które popchnęły rząd do wprowadzenia pewnych ograniczeń aktywności ekonomicznej, unieważniły ten scenariusz. Dziś wydaje się pewne, że spadek PKB w IV kw. będzie głębszy niż w poprzednich trzech miesiącach.
Na ten rok karty rozdane
Na rewizję prognoz na cały 2020 r. zdecydowali się jednak jak dotąd nieliczni ekonomiści, głównie najwięksi optymiści. Przykładowo analitycy z banku Pekao, którzy jeszcze niedawno szacowali, że PKB spadnie w tym roku o 2,4 proc., obecnie oczekują zniżki o 3 proc. Większość ekonomistów już wcześniej miała takie oczekiwania na ten rok. I nawet jeśli pod wpływem wydarzeń z ostatnich tygodni spodziewają się większego niż wcześniej spadku PKB w IV kwartale, to jednocześnie wskazują, że lepszy od ich oczekiwań był III kwartał. – Szacujemy, że PKB w minionym kwartale spadł o 1,8 proc. rok do roku, zamiast o 3,3 proc. To w dużej mierze zasługa odbicia konsumpcji, której roczna dynamika zbliżyła się już do 0 – mówi „Parkietowi" Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. W rezultacie, choć zespół analityków mBanku spodziewa się obecnie spadku PKB w IV kwartale o 4 proc. rok do roku zamiast o 2,9 proc., to prognozę na 2020 r. utrzymał bez zmian. Nadal oczekuje spadku aktywności w gospodarce o 3,1 proc.
– W zależności od tego, czy rząd będzie wprowadzał jeszcze dodatkowe ograniczenia aktywności ekonomicznej, czego wykluczyć nie można, w tym kwartale można spodziewać się spadku PKB o 1 do 3 proc. w ujęciu kwartał do kwartału. To, który z tych scenariusz się zrealizuje, będzie oczywiście miało wpływ na wynik w całym 2020 r., ale nie znaczący. Większych rewizji wymagają jednak prognozy na 2021 r. Trzeba się liczyć z tym, że wzrost PKB będzie o około 1 pkt proc. niższy, niż dotąd zakładaliśmy – mówi „Parkietowi" Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy, który dotychczas oczekiwał, że polska gospodarka urośnie w przyszłym roku o 4,6 proc. Przeciętne prognozy ekonomistów z początku października były nieco niższe, wynosiły 4,3 proc., ale i one są zapewne zbyt optymistyczne. Analitycy z banku Pekao w ostatnich dniach obniżyli swoją prognozę z ponad 5 do 4 proc., a analitycy z mBanku z 4,9 do 3,8 proc. – Jeśli nie dojdzie do znaczącego poluzowania restrykcji w I kwartale, bo ryzyko epidemiczne będzie się wciąż utrzymywało, to nie należy oczekiwać wtedy odbicia PKB, jakie obserwowaliśmy w III kwartale. To rzutuje na prognozy na cały 2021 r. – tłumaczy Kalisz.
Lepsze otoczenie
Ekonomiści zgodnie podkreślają, że nawet obecne przewidywania mogą się okazać nieaktualne, jeśli sytuacja epidemiczna w Polsce będzie się nadal pogarszała, a rząd zdecyduje się na takie ograniczenia aktywności ekonomicznej jak wiosną. W szczególności koniunkturę mogłoby popsuć zamknięcie szkół podstawowych i przedszkoli, które – wraz ze stałym wzrostem liczby osób przebywających na kwarantannie – zdezorganizowałoby pracę wielu firm, które nie są bezpośrednio dotknięte wprowadzonymi przez rząd restrykcjami. Te dotyczą bowiem głównie niektórych branż usługowych. „Głębokie załamanie wartości dodanej, które nastąpiło w tych branżach w II kwartale, odjęło tylko 0,5 pkt proc. od rocznej dynamiki PKB, która wyniosła -8,2 proc." – przypominają ekonomiści z PKO BP.