Rynki akcji czują się dość pewnie mimo spodziewanych trudności

Tło nastrojom wciąż nadaje pandemia. Dodatkowo przez kilka tygodni, do czasu wyborów w Stanach Zjednoczonych, może być nerwowo. Później jednak zmienność ustanie.

Publikacja: 21.10.2020 14:30

Rynki akcji czują się dość pewnie mimo spodziewanych trudności

Foto: Bloomberg

Powtórki z wiosny na rynkach akcji nie będzie – przewidują zarządzający funduszami inwestycyjnymi. Rynki powinny się uspokoić po wyborze prezydenta w Stanach Zjednoczonych i to niezależnie od tego, kto znajdzie się na tym stanowisku.

Strach nie powróci

Zmienność na rynkach w ostatnim kwartale będzie zapewne wyższa, bo rozwój pandemii i jej skutki gospodarcze w poszczególnych krajach są dziś trudne do oszacowania. Sytuacja jest jednak nieco bardziej przewidywalna niż kilka miesięcy temu. Część firm była w stanie przygotować się na jesienne restrykcje, a w ostateczności rynki mogą liczyć na banki centralne. Dlatego obecnie nikt nie przewiduje tak silnej korekty akcji jak marcowa.

Jak zauważa Piotr Sałata, zarządzający funduszami Pekao TFI, po pięciu miesiącach nieprzerwanych zwyżek ostatnie tygodnie na rynkach akcji przyniosły wzrost zmienności w związku z przyśpieszającą liczbą zakażeń koronawirusem w Europie oraz końcową fazą kampanii wyborczej w USA. Za sprawą większych obostrzeń w życiu gospodarczym i społecznym, które rodzą obawy o trwałość odbicia gospodarczego w ostatnich miesiącach roku, należy spodziewać się zdaniem Sałaty podwyższonej zmienności.

– Decyzje konkretnych rządów w sprawie obostrzeń w poruszaniu się i zamrażania gospodarek będą się od siebie znacząco różnić i bazować na czynnikach lokalnych. Niemniej jednak zakładamy, że ogółem ich skala będzie mniejsza niż w przypadku I fali pandemii – dodaje Robert Burdach, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji w Generali Investments TFI.

GG Parkiet

Podobne zdanie ma Sałata. – Inwestorzy po nadmiernym pesymizmie z II kwartału mogą tym razem nie być tak konserwatywni w formowaniu swoich prognoz w obliczu nasilającej się pandemii – ocenia. Dodatkowo jego zdaniem ryzyko głębszej korekty ograniczają oczekiwane stymulusy fiskalne w USA, które zmaterializować się mogą dopiero po wyborach, a także informacje o wchodzeniu w końcowe fazy prac nad szczepionką przeciwko koronawirusowi.

Burdach zauważa, że wiele krajów dobrze wykorzystało miesiące letnie i strukturalnie przygotowało się na kolejny etap, jeśli chodzi o możliwości przeprowadzania testów oraz eliminacje wąskich gardeł w służbie zdrowia. – Przykładem mogą być Niemcy czy szereg krajów azjatyckich – mówi. – Poza tym większość gospodarek po prostu nie może pozwolić sobie na tak głęboki przestój, z jakim mieliśmy do czynienia wiosną. Sytuacja budżetowa oraz poziomy zadłużenia znajdują się na niepokojących poziomach. W efekcie rządzący tylko w ostateczności będą decydować się na kroki, które w znaczącym stopniu obniżą wzrost gospodarczy – twierdzi ekspert Generali Investments TFI.

Spokojniej pod koniec roku

Odrobinę mniej optymizmu ma Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. zarządzania funduszami w Noble Funds TFI. Przyznaje, że końcówka roku na rynkach finansowych zdominowana zostanie przez dwa wydarzenia: walkę kolejnych krajów z ponowną falą pandemii koronawirusa oraz wybory w Stanach Zjednoczonych.

– Wszystko wskazuje na to, że kolejne kraje, w tym Polska, zmuszone będą do powrotu niektórych obostrzeń sanitarnych, co przełoży się na spowolnienie aktywności gospodarczej w IV kwartale. Nie oczekujemy jednak, aby miało to doprowadzić do fali bankructw, gdyż wiele podmiotów przygotowywało się na taki ewentualny scenariusz – ocenia Raczyński. – Niemniej jednak dla sektorów najbardziej narażonych na dystansowanie społeczne najbliższe miesiące będą istotnym wyzwaniem – dodaje. Zdaniem Raczyńskiego wybory w USA mogą istotnie zmienić agendę Waszyngtonu na najbliższe lata. – Niezbędne jest jednak do tego najpierw oficjalne zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich oraz „odbicie" Senatu przez demokratów – zaznacza dyrektor ds. zarządzania funduszami w Noble Funds TFI. Jak jednak przyznaje, istotnie bierze pod uwagę, że tak zwana „niebieska fala" jest w USA możliwa. – W tym kontekście na rynku dłużnym podobają nam się obligacje skarbowe rynków wschodzących, amerykańskie i europejskie obligacje high yield, na rynku akcji zaś podmioty pozytywnie eksponowane na zmiany polityki klimatycznej, spółki z sektora nowych technologii wchodzących w coraz to nowsze dziedziny naszego życia, jak np. nauczanie online, czy spółki z sektora konsumenckiego – analizuje Raczyński.

Burdach wspomina, że ewentualne zwycięstwo Bidena początkowo wywoływało obawy rynków spodziewających się podwyżek podatków korporacyjnych i silnego wzrostu wydatków socjalnych, a co za tym idzie – pogorszenia dynamiki zysków spółek oraz sytuacji budżetowej. – W ostatnich dniach zauważamy oswojenie się rynków ze spodziewanym wynikiem wyborów oraz powrót optymizmu, bazujący na przekonaniu, że ewentualne reformy będą miały mniej dotkliwy charakter niż te zapowiadane podczas kampanii wyborczej. Historia pokazuje, że okresy rządów demokratów również cechują się wzrostami kursu akcji amerykańskich, ale z mniejszą zmiennością niż w przypadku republikanów – zauważa Burdach. Według niego zmienność w najbliższych miesiącach będzie zatem podwyższona, ale na znacząco niższych poziomach niż w marcu oraz kwietniu.

– W perspektywie kilku kwartałów pozostajemy umiarkowanie pozytywni. Oczekujemy pogłębienia procesów gospodarczych, które obserwujemy w tym postpandemicznym otoczeniu. Właściwa selekcja spółek kolejny raz będzie kluczowa, bo różnice w zachowaniu się zmian cen akcji poszczególnych spółek czy całych sektorów mogą być olbrzymie – podkreśla Burdach.

Niezależnie kto

Jak twierdzi Grzegorz Dobek, zarządzający funduszami BNP Paribas TFI, pomimo że niespecjalnie widać koniec apogeum drugiej fali pandemii, inwestorzy mogą być pewni, że banki centralne czuwają i nie pozwolą na niekontrolowane emocje, jak to było w marcu. Według Dobka stopy procentowe i rentowności obligacji pozostaną na podobnych poziomach. Jego zdaniem po wyborach prezydenckich w USA zmienność na rynkach pod koniec roku powinna wygasać.

– Nie spodziewany się niespodzianki wyborczej jak w 2016 r. Oczekujemy – zgodnie z sondażami – wygranej kandydata demokratów. Zmiana na stanowisku prezydenta USA powinna w konsekwencji doprowadzić do mocnej zmiany kursu gospodarczego (wyższych podatków, mocniejszych regulacji czy wzrostu wydatków rządowych), a w konsekwencji osłabienia dolara, co będzie sprzyjać lepszemu zachowaniu rynków rozwijających się na tle drogich obecnie rynków rozwiniętych – przekonuje Dobek. – Zakładamy, że kapitał z USA powinien zacząć szukać inwestycji poza lokalnym rynkiem – twierdzi zarządzający BNP Paribas TFI.

Na spadek zmienności na rynkach w listopadzie liczy także Błażej Bogdziewicz, wiceprezes zarządu Caspar Asset Management. – Po wyborach prezydenckich w USA spodziewam się spadku ryzyka politycznego oraz nowego programu fiskalnego i to niezależnie od tego, kto będzie kolejnym amerykańskim prezydentem – zaznacza Bogdziewicz. Jak dodaje, ekspansywna polityka fiskalna i monetarna powinny w dalszym ciągu wspierać rynki akcji. – Akcje cały czas dają bardzo wysoki dochód w porównaniu z obligacjami. W przypadku niektórych spółek technologicznych po tegorocznych spektakularnych zwyżkach możliwa jest korekta, aczkolwiek w mojej ocenie nie należy oczekiwać odwrócenia się wieloletnich trendów. Spółki technologiczne będą odbierały rynek spółkom z wielu tradycyjnych branż, co zapewne będzie miało odzwierciedlenie w kursach akcji – przewiduje wiceprezes Caspar AM.

Wyniki indeksów: Krajowe indeksy w tym roku na szarym końcu

Mimo ciężkiego roku dla gospodarek dla części inwestorów jest on bardzo udany. Dotyczy to szczególnie obecnych na amerykańskim rynku akcji. Wynik S&P 500 od początku roku to teraz ponad 8 proc. zysku. O wiele więcej dały zarobić spółki technologiczne – Nasdaq jest aż 31 proc. na plusie. Amerykańskie indeksy wspięły się w tym roku na historyczne szczyty. S&P 500 nowy rekord ustanowił na początku września, tuż pod poziomem 3600 pkt. Potem nastąpiła korekta w okolice 3200 pkt. Obecnie jednak S&P 500 jest znacznie bliżej najwyższych poziomów w historii. Podobnie jak Nasdaq, który swój nowy rekord osiągnął na przełomie sierpnia i września. W ostatnich dniach znów zbliżył się do 12 000 pkt. Przypomnijmy, że w poprzednim roku S&P 500 zyskał 29 proc., a Nasdaq 35 proc. Europejskie rynki akcji radzą sobie w tym roku słabiej. Niemiecki DAX od kilku miesięcy oscyluje wokół 13 000 pkt, choć i tak udało mu się odrobić zdecydowaną większość strat z lutego i marca, kiedy na chwilę przebił nawet 8500 pkt. Niemiecki indeks od stycznia jest jedynie 3 proc. pod kreską. Znacznie słabiej radzą sobie krajowe spółki. WIG, indeks szerokiego rynku, notuje blisko 17 proc. straty. Co więcej, w ostatnich dniach balansuje na krawędzi dolnego ograniczenia kilkutygodniowej konsolidacji. Podobnie rozwija się sytuacja WIG20, który od stycznia stracił 23 proc. Nieco lepsze wyniki obserwujemy w drugiej i trzeciej linii krajowych przedsiębiorstw. mWIG40 jest 9 proc. pod kreską, natomiast sWIG80 zyskuje 13 proc. PAAN

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?