Rekordy we Frankfurcie, korekta na Wall Street
Jerome Powell na krótko poprawił nastroje na rynkach finansowych, zapewniając po środowym posiedzeniu, że Fed będzie trzymał się luźnej polityki pieniężnej, jak długo będzie trzeba. Indeksy na nowojorskim parkiecie ledwie drgnęły, mimo że rezerwa podniosła też prognozy tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki na obecny i przyszły rok. Według nich PKB w tym roku ma skoczyć aż o 6,5 proc., co mimo niskiego punktu odniesienia byłoby wynikiem bardzo dobrym, a w 2022 r. o 3,3 proc., a więc również nieźle. Już w czwartek na Wall Street powrócił strach związany z sytuacją na rynku długu. W rezultacie w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia S&P 500 zniżkował o 0,7 proc., Nasdaq Composite o 1,5 proc., a lekko w górę udało się pójść jedynie Dow Jonesowi, który ostatnio zachowuje się wyraźnie lepiej niż pozostałe główne indeksy. Dramatu na razie nie ma. Wskaźnik firm technologicznych nadal pozostaje w fazie korekty, ale trzyma się powyżej 13 000 pkt, a więc lepiej niż w poprzednich dwóch tygodniach, gdy niedźwiedzie straszyły przełamaniem 12 500 pkt. S&P 500 zatrzymał się powyżej 3 900 pkt, więc niezbyt mocne wsparcie może być testowane w następnych dniach. Cofnięcie się Dow Jonesa z rekordowo wysokiego poziomu było wyraźne, zejście poniżej 33 000 pkt też nie zrobiło najlepszego wrażenia, ale utracony przez byki dystans nie wydaje się mieć wielkiego znaczenia. Dla rozwoju sytuacji w najbliższej przyszłości największe znaczenie nadal będzie prawdopodobnie mieć rynek długu. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych w środę przekraczała 1,7 proc. i jeśli nie nastąpi korekta, obawy o kondycję rynku akcji mogą się nasilić.
Po okresie względnej słabości, a raczej marazmu, pozytywnie wyróżniały się główne indeksy europejskie. DAX w czwartek zwyżkował o ponad 1 proc., bijąc kolejny historyczny rekord. Tygodniowy bilans, uwzględniając początek piątkowej sesji, to 1,5 proc. na plusie. Lekko tracił na wartości paryski CAC40, ale to niewielka korekta po przekraczającym 4,5 proc. skoku z poprzedniego tygodnia. Po bardzo mocnym początku londyński FTSE 250 w drugiej części tygodnia wszedł w fazę łagodnej korekty. Szykujący się do wzrostowego odbicia dolar popsuł nastroje na rynkach wschodzących. ETF na MSCI Emerging Markets zniżkował do czwartku o ponad 1 proc. i nie był w stanie powrócić powyżej 54 pkt, choć byki taką próbę podjęły. Niewiele pomogła początkowa zwyżka indeksu w Szanghaju, który w piątek tracił już prawie 2 proc. Na naszym kontynencie najsłabiej prezentował się spadający o prawie 2,5 proc. moskiewski RTS, czemu trudno się dziwić w kontekście korekty na rynku surowców, w tym głównie ropy naftowej.
Pandemia przyciska GPW
Powodów słabego zachowania indeksów na warszawskim parkiecie w ostatnich dniach pewnie można by wymienić kilka, ale na pierwszym miejscu wydaje się być nasilenie zakażeń koronawirusem i związane z tym wprowadzenie ograniczeń. Zamykanie gospodarki z całą pewnością nie jest dla większości spółek i całej giełdy dobrą wiadomością. Zniżkujący do czwartku o 2,3 proc. WIG20 należał do najgorzej zachowujących się indeksów na świecie. Choć niedźwiedzie ponownie starały się zepchnąć go w kierunku 1900 pkt, to tak naprawdę mamy do czynienia z kontynuacją tendencji bocznej o amplitudzie wynoszącej niewiele ponad 100 pkt. Nie jest to sytuacja zachęcająca zwiększone grono rodzimych inwestorów indywidualnych do handlu, a obserwacja wolumenu obrotów nie wskazuje, by kapitał zagraniczny pchał się na nasz rynek. Niepowodzeniem skończyła się odważna próba pokonania przez mWIG40 poziomu 4 400 pkt. Szybka i zdecydowana kontra podaży odebrała bykom chęć do działania. Co gorsza, w tym segmencie pojawiły się dwa niepokojące sygnały. Pierwszy to wyraźnie podwyższone w trakcie spadkowych sesji obroty, a drugi to rysująca się formacja podwójnego szczytu. Swoje robi także techniczny opór, w okolicach 4 500 pkt, choć nie powinien on mieć aż tak wielkiego znaczenia. Relatywnie najlepiej wyglądała sytuacja na rynku najmniejszych firm. sWIG80 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zyskał co prawda 0,4 proc., ale i w tym przypadku o nadmiernym optymizmie trudno mówić. Bykom nie udała się próba odważniejszego wyjścia w górę, ale niedźwiedziom nie powiodło się zepchnięcie wskaźnika poniżej 18 000 pkt. Jednym słowem, przepychanka przy braku rozstrzygnięć.
Poza wspomnianymi ogólnymi czynnikami WIG20 mocno ucierpiał wskutek sięgającego 7,3 proc. spadku notowań akcji Allegro. Przecena to efekt nieoczekiwanej sprzedaży akcji niedawnej gwiazdy warszawskiego parkietu przez kilka funduszy. Trudno też nie łączyć tej decyzji z wejściem do Polski Amazona. Notowania Allegro błyskawicznie znalazły się w okolicach 60 zł, czyli domniemanej ceny wynikającej z księgi popytu. No i mamy historyczne minimum oraz słabe perspektywy na przyszłość. Trudniej wiązać zachowanie notowań naszych rafinerii z narastającym zamieszaniem wokół prezesa PKN Orlen, ale faktem jest, że akcje płockiego koncernu taniały o prawie 6 proc., a papiery Lotosu o niemal 7 proc. WIG-paliwa zniżkował o ponad 5 proc. Indeksowi blue chips nie pomagały też spółki energetyczne. Akcje PGE zniżkowały o niemal 5 proc. WIG-energia tracił prawie 3 proc., testując dołek sprzed kilku tygodni, ale jednocześnie utrzymując się w trendzie bocznym. Nieliczni obrońcy WIG20 to rosnące o 1,7 proc. akcje Orange i drożejące o 1 proc. papiery PZU. Mimo czarnego pandemicznego scenariusza nie tak bardzo, jak można się było obawiać, ucierpiały walory firm odzieżowych. Akcje LPP uchroniły się przed spadkiem, choć w środę zniżkowały o ponad 6 proc. Papiery CCC traciły do czwartku 2,5 proc., co trudno uznać za dramat.
W gronie średnich firm zdecydowanie przeważały akcje tracące na wartości, ale trudno tu znaleźć wyraźne prawidłowości. Z jednej strony mieliśmy drożejące o 48 proc. walory Biomedu Lublin i zwyżkujące o niemal 11 proc. walory Mabionu, ale w obu przypadkach widać raczej motywy spekulacyjne, na co wskazują spore wahania notowań. Z drugiej strony, widać prawie 2-proc. wzrost cen akcji Banku Handlowego, ale i 10-proc. przecenę walorów BNP Paribas, czy niemal 7-proc. zniżkę akcji ING. Potężne wahania przy wysokich obrotach można było obserwować w przypadku akcji Famuru. Na wyobraźnię inwestorów podziałała informacja o umowie na dostawy paneli fotowoltaicznych, a to branża bardzo modna. Zakres wahań mieścił się między 2,26 a 3,06 zł, czyli sięgał 35 proc. To kolejny znak czasu, gdy producent działający dotąd w branży węglowej zabiera się za odnawialne źródła energii. Ale tygodniowy bilans to zwyżka notowań o zaledwie 4,4 proc. Spore wymiany widać też w przypadku papierów Dom Development. Dość „nudna" do tej pory spółka zaczęła od kilku tygodni dostarczać inwestorom większych emocji i to przy zwiększonych obrotach. Powodzeniem wciąż nie kończą się próby przełamania złej passy na akcjach Eurocash, chociaż byki podejmują wysiłki. Wyczerpywać zdaje się wzrostowy potencjał na rynku walorów PKP Cargo. Do czwartku zniżkowały one o ponad 1 proc., a chwilowe skoki notowań w górę są coraz mniej dynamiczne. Słabnie także intensywność handlu.