Miniony tydzień przyniósł porcję nieco bardziej optymistycznych danych makroekonomicznych, jednak nie poprawiło to nastrojów inwestorów. Wstępne odczyty wskaźników PMI dla przemysłu i usług w przypadku większości krajów naszego kontynentu okazały się wyraźnie lepsze, niż się spodziewano. W Stanach Zjednoczonych wciąż utrzymują się na wysokim poziomie, sygnalizującym zbliżające się ożywienie.
Optymizm powinien być większy
Amerykańska gospodarka wysyła także więcej oznak pozytywnego rozwoju sytuacji. Wyjątkiem był spadek zamówień na dobra trwałego użytku, ale mniej było wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a finalna dynamika PKB za czwarty kwartał także pozytywnie zaskoczyła, sięgając 4,3 proc. Mimo to na giełdach było raczej słabo. Dow Jones nie zmienił wartości, głównie dzięki czwartkowej zwyżce o 0,6 proc. S&P500 przez większą część tygodnia tracił na wartości, ale w sumie zniżkował jedynie o 0,1 proc. Obrona przed zejściem poniżej 3900 punktów na razie się udała, ale było już dość groźnie. Nasdaq Composite poszedł w dół o 1,8 proc., broniąc się z trudem przed spadkiem poniżej 13 000 punktów.
Podobnie było na głównych parkietach europejskich. Indeks we Frankfurcie nie zmienił wartości i mimo wysiłków niedźwiedzi zdołał utrzymać się powyżej 14 500 punktów. Wzrostowy impet widoczny w poprzednich dwóch tygodniach wyraźnie jednak osłabł. Paryski CAC40 zniżkował jednak do czwartku o 0,8 proc., a londyński FTSE 250 spadał o 0,7 proc. Po dwutygodniowej stabilizacji, zdecydowane pogorszenie się sytuacji miało miejsce na rynkach wschodzących. ETF na MSCI Emerging Markets zniżkował w trakcie pierwszych czterech sesji o 4 proc., lekko naruszając poziom 52 punktów. Do bardziej istotnego technicznego wsparcia ma jeszcze niewielki dystans, ale rozwój korekty już teraz może budzić niepokój. Powodem może być zwyżkująca wciąż amerykańska waluta. Dollar Index zyskał ponad 1 proc., zbliżając się do 93 punktów, czyli do poziomu najwyższego od listopada ubiegłego roku. Dość niepokojąco rozwija się sytuacja na giełdzie w Szanghaju. Tamtejszy indeks tracił w ostatnich dniach co prawda jedynie nieco ponad 1 proc., ale spadkowa tendencja trwa w jego przypadku piąty tydzień z rzędu, a jej skala sięga 9 proc.
Warszawski parkiet w opałach
Sytuacja na warszawskiej giełdzie pogorszyła się. Do poprzedniego tygodnia można było mówić o kontynuacji trwającej od początku roku tendencji bocznej. W ostatnich dniach doszło jednak do dość zdecydowanego wyłamania się z niej w dół. Indeks naszych największych spółek do czwartku zniżkował o 2,6 proc., schodząc poniżej 1900 punktów. To spadek mniejszy niż ten z poprzedniego tygodnia, ale to niewielkie pocieszenie. Technicznego wsparcia można wypatrywać 100 punktów niżej, a warunki panujące w otoczeniu otwierają do niego drogę. Przekraczający 4 proc. spadek wskaźnika rynków wschodzących sugeruje kierunek ruchu także na Książęcej. Sytuacja w segmencie małych i średnich firm jest tylko nieznacznie lepsza. mWIG40 zniżkował o zaledwie 0,4 proc., ale zmierza także w kierunku dolnego ograniczenia trendu bocznego i w nieodległej przyszłości może dojść do jego testowania. Indeks najmniejszych firm tracił do czwartku 1,4 proc., ale tendencja wzrostowa na razie nie wydaje się zagrożona. Niedźwiedziom nie udało się zepchnąć sWIG80 poniżej 18 000 punktów, choć zdecydowanie skontrowały próbę kontynuowania zwyżki. Warto jednak zwrócić uwagę, że tendencję wzrostową powstrzymał techniczny opór datowany na 2007 r. Od początku roku indeks maluchów zyskuje ponad 12 proc., co stawia go w światowej czołówce.
Debiut Mercator Medical w gronie blue chips okazał się niezbyt udany. Pierwsza sesja przyniosła spadek o prawie 8 proc., w czwartek mieliśmy zwyżkę o 7 proc. Tygodniowy bilans to półprocentowa zniżka. Wydaje się, że ten walor będzie podmiotem o podwyższonej zmienności i można mieć wątpliwości w sprawie obecności tego typu firmy w WIG20, nie kwestionując kryteriów kwalifikacyjnych. Symptomatyczny jest też casus Allegro. Pokazuje on, że gwiazdy potrafią szybko przygasać. Do czwartku akcje spółki zniżkowały o prawie 11,5 proc., a od początku roku tracą 37,5 proc. Piąty tydzień z rzędu utrzymuje się zła passa walorów JSW. Tygodniowy bilans nie jest tak zły, jak poprzednio, a pewną szansą może być podwyższona zmienność notowań. Korekta na rynku miedzi podkopała notowania KGHM, które zniżkowały o 9,5 proc., wyłamując się w dół z tendencji bocznej. Można odnieść wrażenie, że to jeszcze nie koniec. Perspektywa zamykania gospodarki i ograniczania aktywności społecznej skutkowała sięgającą 5,5 proc. przeceną akcji CCC, które od połowy lutego potaniały o 18 proc. W przypadku LPP spadek do czwartku wynosił jedynie 3,6 proc., a od początku roku papier znajduje się w tendencji bocznej. Po około 3 proc. zniżkowały akcje Lotosu i PKN Orlen. Końca spadkowej serii wciąż nie mogą się doczekać posiadacze walorów CD Projektu, którzy musieli pogodzić się z stratą sięgającą niemal 7 proc. Od szczytu z grudnia ubiegłego roku spadek przekracza 50 proc. Zdecydowanego kierunku nie mogą znaleźć papiery Orange. Po czterech wzrostowych tygodniach zanotowały niemal 4-proc. zniżkę, przy gasnących obrotach. Dobrze radził sobie sektor finansowy. Akcje PKO BP drożały o 4 proc., a papiery Santandera o ponad 1 proc. Odstawały jedynie walory Pekao, zniżkujące o 1,5 proc. We wszystkich tych trzech przypadkach można mówić o trendzie bocznym, podobnie jak w odniesieniu do WIG-banki.