#TydzieńNaRynkach: Fed nie przejmuje się inflacją, ale inwestorzy nie są pewni

Obawy związane z narastaniem presji inflacyjnej z powodzeniem złagodził po raz kolejny szef Rezerwy Federalnej, ale inwestorzy wciąż są ostrożni i zdają się czekać na potwierdzenie tezy, że wysoka dynamika cen to zjawisko przejściowe.

Publikacja: 16.07.2021 17:34

Prezes Fed Jerome Powell

Prezes Fed Jerome Powell

Foto: Bloomberg

Głównym, poza narastającą w coraz większej liczbie krajów kolejną falą pandemii, wydarzeniem ostatnich dni, była wtorkowa publikacja danych o inflacji w Stanach Zjednoczonych. Wyniosła w czerwcu 5,4 proc., a więc była zdecydowanie wyższa, niż się spodziewano. Co więcej, była najwyższa od 13 lat.

Rynki finansowe w rozterce

Reakcje rynków finansowych na tę dość szokującą informację były dość zróżnicowane. Początkowo dolar wyraźnie się umocnił, ale już w środę ten ruch został skorygowany. Podobnie było na rynku długu, gdzie rentowność dziesięcioletnich obligacji najpierw zdecydowanie poszła w górę, by w kolejnych dniach obniżyć się z 1,42 do 1,3 proc. W pierwszym odruchu inwestorzy zareagowali tak, jakby spodziewali się przyspieszenia normalizacji polityki pieniężnej przez Fed. Reakcja rynków akcji była niemal niedostrzegalna. W sukurs zaniepokojonym graczom natychmiast pospieszył Jerome Powell, potwierdzając, że Rezerwa Federalna nie zamierza zmieniać swojej linii, i zapewniając, że skok inflacji to zjawisko przejściowe, spowodowane głównie wzrostem cen paliw i używanych samochodów.

Wszystko wskazuje na to, że gracze w te zapewnienia uwierzyli, ale wydaje się, że pozostaną wyczuleni na kolejne sygnały. Pojawić się mogą one już w trakcie najbliższego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, które odbędzie się 28 lipca.

Pierwsze jaskółki

GG Parkiet

Ważne też będą sygnały płynące z publikacji kolejnych danych makroekonomicznych. Warto jednak zwrócić uwagę, że zmiany nastawienia władz monetarnych już są dostrzegalne. Między innymi ze względu na wysoką inflację Bank Kanady zdecydował się na zmniejszenie skali programu skupu obligacji. Pojawiły się sygnały, że jego śladem może wkrótce pójść także Bank Anglii, gdzie inflacja sięga 2,5 proc., a prognozy mówią, że może ona wzrosnąć do 3–4 proc. Oczywiście Fed z jednej strony może sobie pozwolić na „bezczynność" i tolerowanie podwyższonej inflacji w trosce o realizację ważnego celu, jakim jest osiągnięcie stanu pełnego zatrudnienia, do czego jeszcze droga daleka. Z drugiej zaś „musi" utrzymywać dotychczasowy kurs, gdyż jego zaostrzenie mogłoby przyhamować dynamikę poprawy koniunktury oraz negatywnie wpłynąć na sytuację na rynkach finansowych. Walka z inflacją może więc poczekać.

Na razie na giełdach mamy względny spokój. Na Wall Street do czwartku zmiany głównych indeksów były symboliczne. S&P 500 zniżkował o 0,2 proc., Dow Jones poszedł w górę o 0,3 proc. Jedynie Nasdaq Composite wykonał bardziej wyraźny ruch, spadając o 1,1 proc. Podobnie było na głównych giełdach europejskich, gdzie DAX tracił 0,4 proc., paryski CAC40 zniżkował o 0,6 proc. Wyjątkiem był spadający o 1,8 proc. londyński FTSE 250. Szeroki wskaźnik europejskiego rynku akcji Stoxx Europe 600 szedł w górę o 0,7 proc.

Inflacji, mocniejszego dolara i epidemicznego zagrożenia nie przestraszyły się rynki wschodzące. MSCI Emerging Markets do czwartku zyskiwał 0,9 proc., nieznacznie niwelując sporą przecenę z poprzednich dwóch tygodni.

Warszawskie indeksy szukają kierunku

Ostatnie dni przyniosły kontynuację trendu bocznego, „trzymającego" nasze główne indeksy w tym stanie od kilku tygodni. Dwa nowe elementy to zmniejszenie amplitudy wahań oraz intensywności handlu. Trochę daje o sobie znać okres wakacyjny, trochę zaś niepewność dotycząca tego, co stanie się w otoczeniu. Indeks największych spółek, zwyżkując do czwartku o 0,4 proc., poszedł drogą pośrednią, między lekko tracącymi na wartości wskaźnikami głównych giełd światowych, a rosnącym o 0,8 proc. MSCI Emerging Markets. Można to uznać za argument potwierdzający tezę o niezdecydowaniu inwestorów. Jednocześnie należy zwrócić uwagę na fakt, że w ujęciu dolarowym WIG20 stracił 0,8 proc., wyraźnie kontrastując z zachowaniem wskaźnika rynków wschodzących. Niedawne oznaki siły względnej naszego indeksu okazały się zjawiskiem niezbyt trwałym, choć być może jeszcze za wcześnie, by o tym przesądzać. W każdym razie WIG20 od trzech tygodni tkwi „przyklejony" do okolic 2250 punktów, a próby wygenerowania poważniejszego ruchu przez którąkolwiek ze stron rynku, kończą się niepowodzeniem. Wydaje się, że indeks jest z jednej strony pod presją oporu na poziomie szczytu z listopada 2019 r., a z drugiej podwójnego szczytu, czyli formacji ukształtowanej na przełomie czerwca i lipca. Można mówić o symbolicznej korekcie, której skala ledwie przekracza 1 proc.

Nieco bardziej korekcyjne nastroje widoczne są w segmencie małych i średnich firm. W ostatnich dniach mWIG40 i sWIG80 minimalnie zniżkowały (o 0,1–0,2 proc.), jednak ten pierwszy od lokalnego szczytu z końca czerwca traci 2,5 proc., a drugi od początku czerwca idzie w dół o ponad 1,5 proc. Po czwartkowym, nieco poważniejszym spadku, mWIG40 zszedł poniżej 4900 punktów, a sWIG80 zdołał utrzymać się powyżej 20 500 punktów. W obu przypadkach należy się liczyć z testowaniem najbliższych poziomów wsparcia.

Byki podzieliły się z niedźwiedziami dużymi spółkami niemal po połowie. W znacznym stopniu kontynuowane były tendencje z poprzedniego tygodnia. W gronie liderów wzrostów ponownie znalazły się głównie firmy pozostające poza wpływem Skarbu Państwa. Ponownie też dominowały spółki zajmujące się handlem. Akcje CCC zwyżkowały o 5,5 proc., papiery Dino drożały o 2,5 proc., a walory Allegro o 2 proc. Trwający od pięciu tygodni rajd doprowadził akcje Dino do historycznych rekordów, przełamując wcześniejszą falę korekcyjną. Pokonywanie niedawnej słabości jest też udziałem papierów CD Projektu. Do czwartku zyskiwały one prawie 4 proc., ale przy dużych wahaniach. Bykom nie udało się jednocześnie utrzymać kursu powyżej 200 zł. Rajd w górę walorów Orange, które zwyżkowały o 2 proc., został zatrzymany na poziomie poprzedniego szczytu z drugiej połowy kwietnia. Tym razem do byczego grona dołączyły nieśmiało akcje PZU, zwyżkujące do czwartku o 1,5 proc. i walory KGHM, rosnące o niespełna 1 proc. PZU to jedyny przedstawiciel sektora finansowego zyskujący na wartości. Walory pozostałych dużych banków zniżkowały, najmocniej, o ponad 4 proc. w dół szły papiery Santandera. Po utworzeniu podwójnego szczytu, od końca czerwca potaniały o ponad 10 proc. Akcje pozostałych banków zniżkowały od 0,5 do 1,5 proc.

Pod presją sprzedających znajdowały się nadal akcje firm energetycznych. Walory Tauronu zniżkowały o 3 proc. i był to szósty z rzędu spadkowy tydzień. Bilans tego okresu to przecena sięgająca 12 proc. Podobną drogę w tym czasie odbyły akcje PGE, tracąc od początku czerwca ponad 17 proc. Do czwartku zniżkowały o 2 proc. Także spółki paliwowe nie cieszą się od kilku tygodni względami inwestorów. W ostatnich dniach akcje Lotosu, PKN Orlen i PGNiG traciły od 0,6 do 1,3 proc., przy czym najmocniej przecenione zostały walory gdańskiej rafinerii. Po trzech tygodniach dynamicznego wzrostowego odbicia, niedźwiedzie ponownie przejęły inicjatywę na akcjach Mercatora, spychając je w dół o 4,7 proc. O ponad 4 proc. zniżkowały także walory JSW.

Ciekawie wśród średnich firm

Do czwartku o prawie 10 proc. w górę poszły akcje Develii, atakując poprzedni lokalny szczyt z początku czerwca. Poza względami technicznymi, można chyba mówić tu o odroczonej reakcji na bardzo dobre wyniki sprzedaży mieszkań oraz wyprzedzającej, na czwartkową informację o wejściu spółki w segment budowy mieszkań na wynajem instytucjonalny. Mimo wzrostu obaw związanych z ekspansją wariantu Delta koronawirusa, o niemal 9 proc. zwyżkowały walory AmRestu. Ten ruch można uznać za odreagowanie trwającej od połowy kwietnia fali spadkowej, a impulsem do tego odreagowania mogło być dotarcie notowań do technicznego wsparcia. W kontrze do zachowania największych banków znalazły się papiery Aliora, zwyżkujące o prawie 2 proc., jednak bykom nie udało się podnieść kursu powyżej 35 zł, choć w środę były już blisko tego celu. Po czerwcowym odpoczynku, imponujący rajd kontynuowały akcje Kruka, zwyżkujące do czwartku o 5 proc. Pokonanie poziomu 300 zł oznacza zbliżenie się do historycznego rekordu na odległość zaledwie kilku złotych. Walory windykatora od początku roku zyskały 124 proc., co stawia je w gronie najlepiej zachowujących się średnich firm. W gronie największych spadkowiczów znalazły się do niedawna dobrze zachowujące się walory takich spółek, jak Kęty, Amica, Kernel i Comarch. Ich notowania zniżkowały od 2,7 do 3,7 proc. Liderem były tu jednak tracące ponad 5,5 proc. papiery PKP Cargo. W przypadku wszystkich wymienionych firm, z wyjątkiem Kęt, spadkowa korekta trwa już od kilku tygodni.

Na rynku ropy wciąż nerwowo

W przypadku ropy naftowej przewagę zyskały czynniki negatywne. Należą do nich przede wszystkim doniesienia o możliwym zawarciu przez OPEC i państwa współpracujące z kartelem, porozumienia w sprawie zwiększenia wydobycia surowca. Swoje robiły też obawy związane z ponownym narastaniem fali epidemii w coraz większej liczbie krajów i perspektywą ograniczeń, głównie dotyczących przemieszczania się osób. Nie pomogły dane o postępującym spadku zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. Tendencja ta utrzymuje się już od ośmiu tygodni. W efekcie notowania amerykańskiej WTI do czwartku zniżkowały o 4 proc., schodząc w okolice 72,5 dolara za baryłkę. To największy tygodniowy spadek od marca. Europejska Brent taniała o 3 proc., do nieco ponad 73 dolarów za baryłkę. Do czasu rozstrzygnięć w kwestii limitów wydobycia, należy spodziewać się utrzymywania nerwowego zachowania notowań.

Niepewność widoczna jest na rynku metali przemysłowych. Miedź nadal znajduje się w trwającym od połowy czerwca trendzie bocznym. Do czwartku notowania kontraktów terminowych zniżkowały o niespełna 1 proc., trzymając się w środku przedziału 420–440 centów za funt. Niewiele działo się w ostatnich dniach w przypadku większości pozostałych metali przemysłowych. Odrabianie strat z maja i czerwca kontynuowały notowania platyny. Metal ten drożał o 4 proc., zmierzając w kierunku 1150 dolarów za uncję. Ruch w przeciwnym kierunku zaliczył z kolei pallad, którego notowania zniżkowały o prawie 3 proc. Wzrostową tendencję kontynuuje złoto. Do czwartku jego notowania zwyżkowały o ponad 1 proc., osiągając 1830 dolarów za uncję. Nie przeszkadza w tym umacniający się dolar, wydaje się więc, że byki korzystają z nasilenia się zjawisk inflacyjnych.

Bardzo mocno w górę szły notowania większości towarów rolnych. Pszenica drożała o 6,5 proc., osiągając poziom najwyższy od ponad ośmiu lat. W ciągu ostatnich 12 miesięcy cena tego zboża wzrosła o 340 proc. Notowania kukurydzy zwyżkowały o ponad 7 proc., próbując odbudowywać się po niedawnej kilkutygodniowej spadkowej korekcie. Podobna sytuacja była na rynku soi, drożejącej o niecałe 4 proc.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?