Wzrost indeksu przyspieszył pod koniec października ub.r. – inwestorzy dobrze reagowali na śrubowane w tym czasie wyniki sprzedaży mieszkań i ufali w zapewnienia deweloperów, że rosnące koszty wykonawstwa wciąż daje się uwzględniać w cenach. Być może przyszedł czas na realizację zysków, zwłaszcza że w październiku i listopadzie doszło do podwyżek stóp procentowych – pierwszy raz po niemal dekadzie. Zdaniem ekspertów stopa główna NBP wynosząca 1,25 proc. (wzrost z 0,1 proc.) to jeszcze nie jest poziom, który mógłby wyraźnie przydusić popyt nabywców kredytowych i gotówkowych. Niemniej wchodzimy w nową erę na rynku mieszkaniowym.
Zdaniem Jarosława Jędrzyńskiego, eksperta portalu Rynekpierwotny.pl, moment organizowania IPO przez Murapol wbrew pozorom nie wydaje się niefortunny.
– Wprawdzie indeks WIG-nieruchomości wszedł w korektę, ale wciąż jest w okolicach szczytu dziewięcioletniej hossy, której końca jak na razie nie widać. Stopy procentowe ruszyły w górę, ale nie jest to zapowiedź kryzysu w mieszkaniówce, bardziej powrotu do normalności, czyli kosztu pieniądza na poziomie 2–3 proc. Może to oznaczać perspektywę pewnego – być może nawet zbawiennego – schłodzenia koniunktury, która obecnie jest rozgrzana do czerwoności, z całym wachlarzem zagrożeń z tym związanych, z załamaniem rynkowej równowagi na czele – mówi Jędrzyński. – Ewentualny spadek sprzedaży mieszkań nie powinien być znaczący w przypadku głównych tuzów deweloperki mieszkaniowej, do której zalicza się Murapol – podkreśla. Jędrzyński zaznacza, że marże i zyski większości deweloperów giełdowych szybują obecnie na historycznych poziomach, więc nawet pewien spadek tych parametrów nie będzie co najmniej w średniej perspektywie specjalnie odczuwalny przez akcjonariuszy.
– Z kolei ogromną szansą na długoterminową stabilizację popytu na nowe mieszkania jest wejście na polski rynek funduszy PRS – uważa Jędrzyński. W publicznej dyskusji przebija się teza, że inwestorzy instytucjonalni, przez hurtowe zakupy, zmniejszają i tak wątłą podaż, co prowadzi do wzrostu cen. Resort rozwoju przygląda się generalnie zakupom inwestycyjnym, także czynionym przez Kowalskich. Rynek huczy od spekulacji o ograniczeniach i podatkach.