Niestety, okazało się, że w listopadzie klienci TFI wycofali z funduszy dłużnych jeszcze więcej oszczędności niż we wrześniu i październiku łącznie, a tymczasem – przynajmniej według większości analityków i zarządzających – był to moment przesilenia na rynku długu. W opiniach ekspertów instrumentów dłużnych coraz częściej mowa jest o tym, że 2022 r. będzie „rokiem obligacji".
Nietrafione inwestycje
Już teraz na rynku długu można mówić o znaczącej korekcie październikowo-listopadowej przeceny. Pod koniec zeszłego miesiąca oprocentowanie papierów dziesięcioletnich zbliżało się nawet do 3,50 proc., natomiast w piątek po południu wskaźnik ten sięgał 3,22 proc. (wzrost o 8 pkt baz. w porównaniu z czwartkowym zamknięciem). Oprocentowanie obligacji dwu- oraz trzyletnich kształtowało się w piątek odpowiednio na 2,94 oraz 3,06 proc. Z kolei rentowność obligacji pięcioletnich wynosiła 3,25 proc.
Jak na ostatnie umocnienie papierów skarbowych reagują notowania funduszy? Przypomnijmy, że w najbardziej poobijanej kategorii, tj. papierów skarbowych długoterminowych, przeciętne wyniki w najgorszym momencie listopada zbliżały się do minus 9 proc., natomiast ostatnio strata ta zmalała do około 7,75 proc. Fundusze obligacji skarbowych o krótszym terminie zapadalności ograniczyły spadki z około 3 proc. do 2,7 proc.
Tymczasem, jak wynika z najnowszych danych Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, w listopadzie z funduszy obligacji klienci wycofali około 5,8 mld zł netto, czyli około 5 proc. wszystkich zgromadzonych środków w tego typu rozwiązaniach.