Po trudnym październiku w listopadzie znów większość funduszy dłużnych zanotowała odpływy kapitału. Wysokie umorzenia w tej kategorii sprawiły, że saldo napływów dla całego rynku znalazło się aż 4 mld zł pod kreską.
Z jednej strony trudno się dziwić ucieczce klientów z funduszy dłużnych, gdyż pod względem stóp zwrotu poprzedni miesiąc był bardzo ciężki. Po dynamicznym wzroście rentowności obligacji (i spadku ich cen), który trwał od października, część funduszy dłużnych zaczęła notować nawet dwucyfrową przecenę od początku roku. Średnia stopa zwrotu portfeli papierów skarbowych długoterminowych w najgorszym momencie listopada zbliżała się do 9 proc. pod kreską. Ostatnio jednak rynek długu jest spokojniejszy. Jak tłumaczą zarządzający, inwestorzy zaczynają już mniej obawiać się zaskoczeń inflacyjnych, a do tego działania Rady Polityki Pieniężnej są bardziej przewidywalne.
Zarządzający przekonują, że przecena polskich obligacji skarbowych – a wraz z nią oczekiwania co do tempa podwyżek stóp procentowych – zaszła w listopadzie za daleko. Ich zdaniem szczyt rentowności polskiego długu skarbowego powinien nastąpić w tym roku, a nie w I kwartale przyszłego, jak oczekiwała większość analityków. Co ciekawe, już teraz widać wzrost płynności rynku, co może wskazywać na ograniczenie umorzeń w funduszach obligacji.
Mariusz Zaród z Quercusa wskazuje, że RPP nie wykonuje już gwałtownych ruchów, a rząd włączył się do walki z przyspieszającą inflacją. Najważniejszym czynnikiem, który zdecyduje o zachowaniu obligacji skarbowych w najbliższych czterech kwartałach, będzie skala podwyżek stóp.