W zeszłą środę otarł się on o poziom zera, zwiększając jeszcze bardziej prawdopodobieństwo recesji w perspektywie kilkunastu najbliższych miesięcy. Sytuacja ta nie uszła oczom inwestorów, którzy już od dłuższego czasu szukali schronienia w bezpiecznych aktywach. W Europie na cenie ponownie zyskiwały 10-letnie bundy, których rentowność spadła do ok. -0,7 proc. Za oceanem inwestor mógł zarobić ok. 1,6 proc. na 10-letnim długu USA, natomiast pożyczka na rzecz Kraju Kwitnącej Wiśni w tym samym tenorze przyniosłaby wierzycielowi ok. -0,24 proc. Bardziej ryzykowne papiery włoskie pozwalały uzyskać zaledwie 1,3 proc., a greckie, których rentowność w 2012 sięgała jeszcze 36 proc., teraz dawały niecałe 2 proc. Warto w tym momencie wspomnieć, że kontynuacja hossy na obligacjach skarbowych stanowić może zagrożenie dla obowiązujących systemów emerytalnych, których znacząca część oszczędności ulokowana musi być właśnie w tej klasie aktywów. Sytuacja ta może być przede wszystkim problematyczna dla tych systemów, które gwarantują inwestorom określony poziom zysków w przyszłości niezależnie od sytuacji rynkowej. W tym kontekście nie dziwi istotny wzrost zainteresowania złotem, które uznawane jest za aktywo antysystemowe. Przed nie lada dylematem stoją obecnie decydenci kluczowych banków centralnych, którzy do soboty obradować będą w Jackson Hole. ¶