Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej na razie przynosi zwyżkę notowań, aczkolwiek dzisiejsza sesja póki co jest mało dynamiczna – przynosi ona wąską konsolidację cen ropy. Faktycznie, na rynku tego surowca panuje obecnie względna równowaga sił i wyczekiwanie na kolejne impulsy cenowe. Z jednej strony, inwestorzy liczą na wsparcie rynku ze strony OPEC+, ponieważ na oficjalnym spotkaniu „rozszerzonego kartelu" na przełomie listopada i grudnia mają zapaść decyzje modyfikujące porozumienie naftowe i ograniczające wydobycie ropy.
Z drugiej strony, popyt na ropę naftową w bieżącym roku spadł znacząco, restrykcje związane z koronawirusem w wielu krajach nadal pozostają w mocy, a niektórzy producenci ropy zwiększają wydobycie. W ich gronie znajduje się Libia, która w ostatnich miesiącach zwiększyła produkcję ropy naftowej o około milion baryłek dziennie.
Bieżący rok dla Libii był wyjątkowo trudny. W styczniu rozpoczęły się blokady infrastruktury naftowej przez bojówki, posiadające duże wpływy zwłaszcza we wschodniej części kraju. Te działania sparaliżowały libijski sektor naftowy, a wydobycie ropy naftowej w krótkim czasie spadło z okolic 1,2 mln baryłek dziennie do zaledwie niecałych 200 tysięcy baryłek dziennie. Taka sytuacja utrzymywała się przez osiem miesięcy – do września, kiedy to w Libii ogłoszono wewnętrzny rozejm i stopniowy powrót do produkcji i eksportu ropy naftowej w większych ilościach.
Tak też się stało. Libia, której przychody budżetowe wyraźnie uszczupliły się ze względu na blokady, bardzo szybko zaczęła zwiększać wydobycie ropy naftowej. W tym tygodniu tamtejsza National Oil Company (NOC) ogłosiła, że produkcja powróciła już do poziomów sprzed blokady i w tym tygodniu wyniosła 1,25 mln baryłek dziennie. W rezultacie, odżył także eksport tego surowca.
Rosnąca produkcja ropy naftowej w Libii to jedno z głównych wyzwań stojących obecnie przed OPEC+. Libia była wyłączona z porozumienia naftowego ze względu na wewnętrzne problemy – jednak teraz, gdy wydobycie ropy w tym kraju istotnie skoczyło w górę, kartel musi dopasować swoje działania do pojawiającej się dodatkowej podaży ropy na globalnym rynku.